|
|
|
Od 10 listopada zeszłego roku kibice z Nowego Sącza czekają na ligową bramkę któregoś ze swoich napastników. Wtedy to gola zdobył Fabian Fałowski i od tego czasu podopieczni Ryszarda Kuźmy w ośmiu spotkaniach wpisali się na listę strzelców jedynie siedmiokrotnie (tylko obrońcy i pomocnicy, w tym trzy razy Maciej Bębenek).
Przy takiej skuteczności punktowa zdobycz i tak jest imponująca, gdyż drużyna uzbierała w tym okresie 12 oczek. Problem jednak jest duży, gdyż wszyscy napastnicy, będący aktualnie w kadrze zespołu mają na swoim koncie jedynie cztery trafienia (Fałowski 3, Maciej Górski 1 i Geworg Badaljan 1 – grał tylko w rundzie jesiennej). Drużyna utrzymuje się na przyzwoitej pozycji, głównie dzięki świetnej postawie Marcina Cabaja i przebłyskom piłkarzy drugiej linii (Bębenka, Łukasza Grzeszczyka czy Tomasza Margola). |
|
Ogromną siłą Sandecji są także stałe fragmenty gry, które egzekwuje najczęściej Adam Mójta. Właśnie on pozostaje najlepszym strzelcem drużyny, mając na koncie pięć trafień. Sądeczanie stworzyli w dzisiejszym meczu z Dolcanem Ząbki ciekawe widowisko, ale ponownie zawiodła ofensywa. Oba zespoły stworzyły sobie sporo okazji do otwarcia wyniku, jednak ostatecznie do siatki trafiali tylko podopieczni Roberta Podolińskiego. Sandecja przegrała i problem ze skutecznością musi rozwiązać jak najszybciej.
W Ząbkach rolę snajpera miał spełniać Fałowski, a w jego miejsce pojawił się Mouhamadou Traore. Od pierwszej minuty na boisku przebywał także Górski, który tym razem ustawiony był w drugiej linii. Wspomniani napastnicy powinni się odblokować już w najbliższych kolejkach, bo tabela 1. ligi jest bardzo spłaszczona i strefa spadkowa może się niebezpiecznie przybliżyć. W wielkanocną sobotę do Nowego Sącza przyjedzie Kolejarz Stróże i może lokalne derby zmotywują polsko – senegalski atak Sandecji.
źródło: ekstraklasa.net |
|
|