|
|
|
Nie udało się piłkarzom Sandecji przywieźć choćby punktu z dalekiego Grudziądza.
Nasi piłkarze ulegli miejscowej Olimpii 4:1.
Bramki:
1:0 Arkadiusz Aleksander 21'
2:0 Bartosz Jaroch 33'
2:1 Adrian Frańczak 36' (k)
3:1 Denis Popovič 50'
4:1 Michal Piter-Bučko 66'
Składy:
Olimpia: Łukasz Sapela - Bartosz Jaroch, Michał Łabędzki, Michal Piter-Bučko, Marcin Woźniak (61' Adam Banasiak) - Marcin Kaczmarek, Milan Anđelkovič, Denis Popovič, Maciej Rogalski (72' Łukasz Suchocki), Robert Szczot - Arkadiusz Aleksander (75' Oskar Trzepacz).
Sandecja: Marek Kozioł - Marcin Makuch, Przemysław Szarek, Mateusz Bartków, Adrian Frańczak - Adrian Danek (46' Irakli Gerkenaszwili), Matej Náther, Sebastian Szczepański (60' Cheikh Niane), Rudolf Urban (70' Fabian Fałowski), Łukasz Grzeszczyk - Mouhamadou Traoré.
Żółte kartki: Szczepański, Bartków.
Sędziował: Marek Opaliński (Legnica).
Więcej informacji w rozwinięciu wiadomości >> |
|
Nie było niespodzianki w Grudziądzu, gdzie miejscowa Olimpia nie dała najmniejszych szans Sandecji Nowy Sącz, bezproblemowo wygrywając 4:1.
To, że Olimpia Grudziądz jest w gazie i to ona będzie faworytem wiadomo było już przed spotkaniem. Mimo odważnych zapowiedzi pomocnika gości Mateja Nathera mało kto dawał Sandecji szanse w starciu z ekipą, która od 10. kolejek nie doznała porażki. 90 minut otwartej gry przeciwko faworytowi nie przyniosło spodziewanych efektów i przyjezdni wyjechali z Grudziądza na tarczy.
Prezentująca ofensywny styl Sandecja po raz pierwszy ukarana została w 22. minucie. Wówczas na lewym skrzydle pokazał się Marcin Woźniak, który łatwo minął rywala i dośrodkował w pole karne. Tam w olbrzymim zamieszaniu i niepewnym zachowaniu Marka Kozioła, Arkadiusz Aleksander strzałem z kilku metrów wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Stracona bramka wyraźnie deprymująco podziałała na zawodników gości przez co podupadła ich gra w ofensywie i to biało-zieloni zdominowali spotkanie.
W 34. minucie padł drugi gol, a jego autorem okazał się miejscowy obrońca. Po centrze z kornera w szesnastce gości powstało olbrzymie zamieszanie, w którym najszybciej odnalazł się Bartosz Jaroch. Niespełna dwie minuty później odżyły nadzieje Sandecji. Szukający sobie miejsca Adrian Danek został nieprawidłowo zatrzymany w polu karnym i arbiter wskazał "na wapno". Z 11 metrów futbolówkę do siatki skierował były gracz Olimpii Adrian Frańczak za co zebrał od miejscowej publiczności burzę oklasków. Gol kontaktowy nie pobudził jednak zawodników z Nowego Sącza, którzy nie starali się pójść za ciosem i spokojnie "dotrwali" do przerwy.
Druga odsłona przyniosła szybkie trafienie na 3:1. Denis Popović wzorowo wykorzystał prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie dał mu żadnych szans, skutecznie uderzając po ziemi. Olimpia, mając dwubramkowe prowadzenie nie miała prawa wypuścić wygranej z rąk i... nie wypuściła.
W 65. minucie publiczność obejrzała następnego gola i kolejny raz do siatki trafił obrońca gospodarzy. Tym razem był nim Michal Piter-Bucko, który po centrze z rzutu rożnego, wyskoczył wyżej od defensorów i pewnym strzałem głową podwyższył wynik. Jak się później okazało, więcej bramek nie padło. Triumf Olimpii nie podlegał dyskusji, a Sandecja po szczęśliwej wygranej sprzed tygodnia, z Grudziądza wróciła na tarczy. |
|
|