|
Forum kibiców Sandecji www.sandecja.org - forum kibiców Sandecji |
 |
KKS Sandecja Nowy Sącz - ŁKS ŁÓDŹ - SANDECJA NOWY SĄCZ
AdoDC - Nie Paź 31, 2010 15:13 Temat postu: ŁKS ŁÓDŹ - SANDECJA NOWY SĄCZ 6 Listopada w sobotę o godzinie 13 : 15 zacznie się mecz w którym zmierzy się ŁKS Łódź z Sandecją Nowy Sącz.
Będzie to mecz lidera z czwartą drużyną 1ligi.
Zapowiada się fajne widowisko, ja liczę na lepsza grę naszych piłkarzy niż w meczu z Podbeskidziem...
W poprzednim sezonie wygraliśmy w Łodzi 3 : 1 liczę na powtórkę :D
Mój typ na ten mecz : 1 : 2
Jest organizowany wyjazd na mecz, koszt : 60zł.
Dla nie jeżdżących będzie transmisja w TVP SPORT.
PS: Myślę że o meczu z Podbeskidziem należy jak najszybciej zapomnieć...
Woojtek - Nie Paź 31, 2010 18:59
W sumie to nie ma za bardzo jak wierzyć w to, że możemy tam wygrać
ŁKS ma już 35pkt, idzie do ekstraklasy równie pewnie, jak Widzew sezon temu. Dość powiedzieć, że ŁKS ostatnio NIE wygrał prawie dwa miesiące temu (!) i było to w Bielsku.
U siebie 6zw. 1 remis i 0 porażek.
My świeżo po wpadce z Podbeskidziem, do tego na wyjeździe..
Jest jeszcze jedna sprawa - ŁKS nam leżał w ubiegłym sezonie jak nikt inny. 4:1 u siebie, 3:1 wyjazd. Tylko, że teraz to zupełnie inna drużyna : )
Mimo całej swojej wiary i dobrych życzeń dla naszych piłkarzy stawiam Naszą porażkę
ŁKS 3:1 Sandecja.
Ewentualna porażka sprawi, że do ŁKS'u strata to będzie już 11pkt, a do Podbeskidzia zapewne 8, bo wątpie, żeby nie wygrali u siebie z Kluczborkiem.
Sączersi - Nie Paź 31, 2010 19:10
Ja wierzę, że nasi piłkarze otrząsnął się po tej porażce z Podbeskidziem i pewnie wygrają 3:1, jak w tamtym sezonie:)
wicek - Nie Paź 31, 2010 22:11
bardzo optymistycznie "Woojtek" ja myśle ze po tak słabym meczu z Podbeskidziem piłkarze Sandecji sami bedą chcieli udowodnic sobie i kibica ze ten jeden mecz to wypadek przy pracy i obstawiam po meczu "walki" 0:0 lub 1:0 dla nas
Jaro - Pon Lis 01, 2010 01:00
Woojtek napisał/a: | W sumie to nie ma za bardzo jak wierzyć w to, że możemy tam wygrać
ŁKS ma już 35pkt, idzie do ekstraklasy równie pewnie, jak Widzew sezon temu. Dość powiedzieć, że ŁKS ostatnio NIE wygrał prawie dwa miesiące temu (!) i było to w Bielsku.
U siebie 6zw. 1 remis i 0 porażek.
My świeżo po wpadce z Podbeskidziem, do tego na wyjeździe..
Jest jeszcze jedna sprawa - ŁKS nam leżał w ubiegłym sezonie jak nikt inny. 4:1 u siebie, 3:1 wyjazd. Tylko, że teraz to zupełnie inna drużyna : )
Mimo całej swojej wiary i dobrych życzeń dla naszych piłkarzy stawiam Naszą porażkę
ŁKS 3:1 Sandecja.
Ewentualna porażka sprawi, że do ŁKS'u strata to będzie już 11pkt, a do Podbeskidzia zapewne 8, bo wątpie, żeby nie wygrali u siebie z Kluczborkiem. |
popieram, lecz liczę gdzieś na jakieś punkty przywiezione z Łodzi...
SKARHEAD - Pon Lis 01, 2010 01:44
stawiam na 0:0
matys5392 - Pon Lis 01, 2010 10:26
Panowie,jeden mecz nasi zagrali kompletnie beznadziejnie i tutaj już takie zwątpienie?!
To nie była ta Sandecja,która my znamy i lubimy oglądać.W Łodzi na pewno gra będzie zdecydowanie lepsza a przede wszystkim oczekuje od piłkarzy walki,walki i jeszcze raz walki!A co do ŁKS-u to patrząc na tabelę można pomyśleć że ogrywają wszystkich jak chcą i pewnie zmierzają do Extraklasy.Otóż nie,wystarczy poczytać chocby wypowiedzi kibiców ŁKS-u.Każdy ich mecz to wymęczone zwycięstwo.Również styl w jakim wygrywają pozostawia wiele do życzenia.Szkoda że za tydzień nie zagra Jano,ale z drugiej strony do skladu wraca Niane.Także szykować gardła na sobotę i dopingujemy naszych w Łodzi.
Ludzie,troche więcej optymizmu!
radziufan - Sro Lis 03, 2010 18:36
Kłus: Sandecja to zespół gorszy od Katowic
- Na papierze Sandecja i GKS Katowice to podobne zespoły, nawet może z lekkim wskazaniem na Katowice - mówi Dariusz Kłus, pomocnik ŁKS. Po niedzielnej wygranej w Katowicach łodzianie myślą już o tym, jak pokonać zespół z Nowego Sącza.
Mecz ŁKS - Sandecja odbędzie się w sobotę o godz. 13.15. Wczesna pora rozpoczęcia spotkania to wymóg TVP Sport, która przeprowadzi transmisję z al. Unii.
- Oczywiście, Sandecja więcej meczów wygrała od Katowic, więc nie można powiedzieć, że nie jest groźnym przeciwnikiem - dodaje Kłus. - W sobotę mogliśmy obejrzeć w telewizji mecz Sandecji z Podbeskidziem i pewnie każdy z nas popatrzył sobie pod kątem swojej gry.
Kłus uważa, że jest duża szan-sa, iż ełkaesiacy nie przegrają ani jednego meczu do końca rundy jesiennej. Jego zdaniem, jest to niezwykle ważne.
- Wypracowanie przewagi przed zimą dobrze wpływa na zespół - tłumaczy. - Łatwiej jest sprowadzić do klubu dobrych zawodników, a może uda się znaleźć kolejnego sponsora? Może kibiców będzie więcej i władze Łodzi zobaczą, że stadion jest bardzo potrzebny? Dlatego chcemy wygrać jeszcze jak najwięcej.
Kłus w Katowicach został ukarany żółtą kartką, ale na razie obędzie się bez konsekwencji, bo było to piąte napomnienie łódzkiego pomocnika w tym sezonie. Z Sandecją nie zagra za to Marcin Smoliński, który dostał czwartą żółtą kartkę. Do zespołu po zakazie gry w dwóch spotkaniach po czerwonej kartce wraca Marcin Mięciel, co powinno poważnie wzmocnić zespół.
Wszystko wskazuje na to, że do końca rundy jesiennej może nie zagrać Adrian Woźniczka, któremu odnowiła się kontuzja. Na szczęście łódzka defensywa radzi sobie bardzo dobrze, a Piotr Klepczarek na lewej stronie obrony świetnie zastępuje Woźniczkę.
Paweł Hochstim
Środa, 3 listopada 2010, 09
1liga.com
KaKaEs1910 - Sro Lis 03, 2010 18:53
Za bardzo kozaczą. Albo zbytnio wzieli se do serca mecz z Bielskiem. Sądze że w Łodzi Sandecja pokaże charakter i zatrzymaja tych śmiałków
klap - Sro Lis 03, 2010 19:53
KaKaEs1910 miejmy nadzieję ze Twoje słowa się sprawdzą bo również liczę na Nasze zwycięstwo...obojętnie jak oby 3 ptk. !!!
radziufan - Czw Lis 04, 2010 08:29
To był wypadek przy pracy
I LIGA PIŁKI NOŻNEJ. W obozie Sandecji nie rozmawia się już o meczu z Podbeskidziem - wszystkie działania podporządkowane są potyczce w Łodzi
Tak się złożyło, że po zajmującym w tabeli drugie miejsce zespole z Bielska-Białej, na drodze sądeczan staje jeszcze wyżej, bo na pierwszym miejscu sklasyfikowany ŁKS. To właśnie on do sobotniej potyczki przystąpi z pozycji faworyta, a dodatkowym handicapem lidera będzie własne boisko.
- Tym akurat najmniej bym się przejmował - przekonuje Maksymilian Cisowski, trener bramkarzy oraz kierownik drużyny Sandecji. - W poprzednim sezonie jechaliśmy do Łodzi na pożarcie. Proszę sobie przypomnieć buńczuczne zapowiedzi grających wówczas w ŁKS-ie Piotrka Świerczewskiego czy Tomka Hajty. Przepowiadali, że nas rozgromią. I co? Wygraliśmy 3-1, a rywal nie zrobił "sztycha". Pewnie, że od tamtego czasu wiele się w obydwu zespołach zmieniło, niemniej uważam, że przewaga psychologiczna leży po naszej stronie.
Działacz zapewnia, że w obozie biało-czarnych nie dyskutuje się już o kiepskim, skutkującym porażką występie z Podbeskidziem. Wszystkie siły koncentrowane są na sobotnie spotkanie.
- To był wypadek przy pracy - kontynuuje Cisowski. - Nie rozumiem, dlaczego niektóre osoby robią z przegranej tragedię. Pogromców znajdują przecież i Real Madryt, i Barcelona, a w naszej ekstraklasie po serii zwycięstw "w pałę" dostała Jagiellonia Białystok. To co, słabszy mecz nie może przytrafić się Sandecji? Taki już jest sport. Trudno, rywal okazał się tamtego dnia lepszy i trzeba grać dalej.
Do opinii trenera przychyla się jego podopieczny, bramkarz MKS Marek Kozioł:
- Mecz z Podbeskidziem toczył się do pierwszej bramki. Strzelili ją niestety rywale. Później obydwie drużyny grały asekuracyjnie. Nam zabrakło szczęścia i skuteczności. Żal straconych punktów, ale nie zwieszamy głów, jeszcze wiele meczów przed nami. Spróbujemy odkuć się już w Łodzi - podkreśla golkiper.
Humory szkoleniowcom biało-czarnym psuje trochę wymuszona żółtymi kartkami absencja w łódzkiej konfrontacji kapitana zespołu Jano Frohlicha.
- Nie zagram ja, zagra ktoś inny - mówi Słowak. - Nie ma ludzi niezastąpionych. Niech chłopaki udowodnią, że radzą sobie także beze mnie. Do Łodzi oczywiście pojadę, z ławki rezerwowych wspierał będę swych kolegów. Można nawet powiedzieć, że wcielę się w rolę asystenta trenera.
- Nie wiem, kogo trener Dariusz Wójtowicz desygnuje do wypełniania roli Frohlicha - przyznaje Maksymilian Cisowski. - Może Cheikha Tidiane Niane, może Piotrka Kulpakę? Raczej tego drugiego. Jest nominalnym stoperem i nie po to go przecież sprowadzaliśmy do Nowego Sącza, by przesiadywał na ławce rezerwowych lub grywał w zespole rezerw.
Podczas wczorajszego treningu szarpnięcie w mięśniu dwugłowym poczuł inny obrońca Marcin Makuch, który - odkąd stał się zawodnikiem Sandecji - wystąpił w jej wszystkich meczach, ani na minutę nie opuszczając boiska. Zawodnik zostanie poddany badaniom USG, które pozwolą określić, na ile poważna jest ta dolegliwość.
- Byłoby dla nas sporą stratą, gdyby "Maki" nie mógł zagrać w Łodzi - nie kryje kierownik drużyny. - Pozostaje nadzieja, że uraz nie okaże się jednak szczególnie dotkliwy. Dzisiaj piłkarze Sandecji odbędą zajęcia w siłowni. Nie wezmą w nich udziału mający kłopoty z biodrem Rafał Berliński oraz wciąż niemogący uporać się z kontuzją Damian Staniszewski. Wyjazd do Gutowa Małego zaplanowany jest na piątek o godz. 7. W tamtejszym ośrodku zawodnicy przenocują, a w sobotę już o godz. 13.15 rozpoczną batalię z Łódzkim Klubem Sportowym. Mecz będzie bezpośrednio transmitowany przez TVP Sport.
(DW)
radziufan - Pią Lis 05, 2010 06:46
Moc na ŁKS wykuwali w siłowni
I LIGA PIŁKARSKA. Bez Jano Frohlicha i Marcina Makucha przystąpi jutro Sandecja do meczu z liderem
Pierwszego z wymienionych wyeliminowały czwarta i piąta żółte kartki, ujrzane w nieszczęsnej dla sądeczan potyczce z Podbeskidziem i automatycznie odsuwające go od udziału w jednym spotkaniu, natomiast "Maki" nabawił się podczas jednego z treningów urazu mięśnia dwugłowego. Nie do końca jeszcze zdiagnozowana kontuzja wyklucza niestety występ bocznego obrońcy.
- O ile z absencją Jana zdążyliśmy się już pogodzić, o tyle brak Marcina spadł na nas jak grom z jasnego nieba - obrazowo mówi Maksymilian Cisowski, trener bramkarzy, zarazem kierownik drużyny Sandecji. - Zawodnik ten opuści pierwszy mecz, odkąd przed półtora rokiem zameldował się w Nowym Sączu. Ba, w żadnym ze spotkań nie zszedł z boiska nawet na minutę. Trudno, będziemy musieli jakoś sobie bez nich poradzić.
Trener Dariusz Wójtowicz przyznaje, że nie ma przesadnej swobody manewru kadrowego. Nie zdecydował co prawda jeszcze, którzy z jego podopiecznych utworzą blok obronny, z 90-procentową pewnością założyć można jednak, że bramkostrzelnych napastników ŁKS będą próbowali powstrzymać Sebastian Fechner, Piotr Kulpaka, Damian Zbozień i Petar Borovićanin oraz operujący przed nimi Cheikh Tidiane Niane. W odwodzie pozostanie Tomasz Midzierski.
W czwartek piłkarze Sandecji ćwiczyli w siłowni "Genesis" przy ul. Nadbrzeżnej. Dało się wyczuć atmosferę wyczekiwania i koncentracji przed jednym z najważniejszych meczów sezonu. Zawodnicy niechętnie wracali do przegranej potyczki z Podbeskidziem, zapowiadając, że w Łodzi dążyć będą do rehabilitacji.
- Daliśmy plamę, nie ma co ukrywać, i żadne usprawiedliwienia nie pomogą - podkreśla Jano Frohlich. - Trzeba zacisnąć zęby, podnieść głowy i powalczyć z ŁKS-em o co najmniej remis. Owszem, bilans dotychczas stoczonych w lidze spotkań mamy zdecydowanie korzystniejszy (w poprzednim sezonie Sandecja dwukrotnie wygrała: 4-1 na własnym boisku oraz 3-1 na wyjeździe - przyp. DW), ale wówczas przeciwko nam wystąpiła zupełnie inna, w porównaniu do obecnej, drużyna. Łodzianie wygrali pod rząd osiem spotkań, liderują w tabeli i pewnie zmierzają do ekstraklasy. Jadę na mecz z drużyną, usiądę na ławce i będę tak głośno krzyczał, że zmuszę chłopaków, by spróbowali przerwać tę passę rywali.
Znany ze swych profetycznych uzdolnień Maksymilian Cisowski nie podjął się tym razem wytypowania wyniku.
- Liczę oczywiście na korzystny rezultat, zdaję sobie jednak sprawę, z kim przychodzi się nam potykać - tłumaczy kierownik. - Z pozycji faworyta do zawodów przystąpią gospodarze. Może to i dobrze? Futbol jest po prostu nieprzewidywalny, nie sposób więc wykluczyć i takiej ewentualności, że to my błyśniemy formą. Jedno jest pewne: nie padniemy przed rywalem na kolana. Podejmiemy otwartą walkę, a co z tego wyniknie - zobaczymy.
(DW)
hanys - Pią Lis 05, 2010 09:07
Cytat: |
Już jutro łódzcy piłkarze rozegrają spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, po ośmiu kolejnych wygranych piłkarze łódzkiego klubu w doskonały humorach wyjdą na murawę stadionu przy al. Unii 2. Sami piłkarze jak i kibice bardzo liczą na wygraną. Humory właścicieli klubu może natomiast popsuć Marek Mrugasiewicz, który domaga się od ŁKS-u 2 mln długu.
„Express Ilustrowany”: ŁKS podejmuje Sandecję Nowy Sącz
„W sobotę o godz. 13.15, na stadionie przy al. Unii, piłkarze ŁKS, liderzy rozgrywek I ligi, spotkają się z czwartą drużyną tabeli - Sandecją Nowy Sącz.”
To dla obu drużyn bardzo ważny pojedynek gdyż zarówno ŁKS jak i Sandecja liczy w tym sezonie na awans. Piłkarze ŁKS-u zdaja sobie sprawę jak ciężki czeka ich mecz - Zarówno ja, jak i moi koledzy z drużyny, zdajemy sobie doskonale sprawę z wagi tego pojedynku. Stawka jest wysoka, chociaż wynik o niczym jeszcze nie przesądza. Mamy zamiar powiększyć dorobek punktowy, aby umocnić się na pozycji lidera. Z pewnością nie będzie łatwo ten cel osiągnąć, zważywszy na duży potencjał sportowy rywala. Zrobimy jednak wszystko, aby nie zawieść zaufania naszych kibiców. – mówi wracający do składu Marcin Mięciel.
Do składu „Rycerzy Wiosny” wraca Mięciel, natomiast zabraknie innego byłego Legionisty, Marcina Smolińskiego. O jego braku Mięciel mówi - Cóż, kontuzje, żółte i czerwone kartki przypisane są do naszego zawodu. Z Marcinem współpraca na boisku układała mi się znakomicie, graliśmy, jak to się mówi, w ciemno, już w czasie wspólnych występów w Legii. Jestem też przekonany, że zmiennik mego przyjaciela wywiąże się należycie z wyznaczonej mu roli.
Łódzki napastnik zapytany o sytuacje kadrową, tj. czy w trakcie przerwy powinno się skład wzmocnić, odpowiedział, że obecny zespół jest bardzo mocny i bardzo zgrany co będzie ogromnym atutem w walce o ekstraklasę. Działacze powinni natomiast skupić się na zapewnieniu obecnym piłkarzom jak najlepszych warunków, i myśleć o tym, aby nie dopuścić do nieprzyznania łodzianom licencji.
„Miętowy” wypowiedział się również na temat wykonywania rzutów karnych - Ostatnio dwukrotnie zmarnowałem okazję na zdobycie goli z jedenastek. Niech więc ktoś inny przejmie ten obowiązek ode mnie. A ja będę się starał zdobywać bramki z akcji, ponieważ marzy mi się, aby na zakończenie tegorocznego sezonu I ligi założyć koronę króla strzelców.
„Polska Dziennik The Times”: Sandecja gra przy al. Unii - Ełkaesiacy przyzwyczaili się już do zwycięstw
- Przyzwyczailiśmy się już do zwycięstw i nie zamierzamy tego zmieniać - mówi przed meczem z Sandecją Nowy Sącz piłkarz ŁKS Jakub Kosecki. W sobotę o godz. 13.15 łodzianie podejmą Sandecję na własnym stadionie.
Ełkaesiacy nie powinni po serii ośmiu wygranych nie powinni się nikogo obawiać, mecz z Sandecją nie będzie jednak łatwym spotkaniem - Nasi rywale nastawiają się nie na sto, a na dwieście procent - mówi pomocnik ŁKS Krzysztof Mączyński. - To jest właśnie cena za zajmowanie pozycji lidera, bo każdy chce z nim wygrać i jest presja. Znam doskonale to uczucie, bo przecież podobnie było, gdy występowałem w Wiśle Kraków.
Gracze z Nowego Sącza sami mówią, że w tym sezonie chcą walczyć o awans, a do tego potrzebna jest im wygrana na łódzkim stadionie - Nikt nam z góry nie postawił takiego celu, aby awansować do ekstraklasy - mówi nam Piotr Kulpaka, piłkarz Sandecji. - Mamy grać i zwyciężać jak najwięcej. Ale my sami chcielibyśmy awansować, więc w Łodzi zamierzamy wygrać.
W sobotnim pojedynku zabraknie, pauzującego za kartki Smolińskiego - Ostatnio radziliśmy sobie bez Marcina Mięciela i wygraliśmy dwa mecze. Mam nadzieję, że podobnie poradzimy sobie, gdy będzie brakowało Smolińskiego - mówi trener ełkaesiaków Andrzej Pyrdoł.
Wraca natomiast do składu Mięciel, który toczy pojedynek o koronę króla strzelców. W tej chwili do lidera ma stratę jednej bramki.
Kolejny mecz ełkaesiacy znów rozegrają na własnym stadionie. W przyszłą sobotę o godz. 17 podejmą KSZO Ostrowiec. Początkowo mecz miał się odbyć dzień wcześniej, ale ponieważ stacja Canal+ zdecydowała, że Widzew ma zagrać z Cracovią w piątek, więc ŁKS przełożył swój mecz na sobotę.
„Gazeta Wyborcza”: ŁKS przed sądem. Ma ponad dwa miliony złotych długu?
„Marek Mrugasiewicz domaga się od ŁKS-u prawie 2 mln zł. Według jego adwokata dług ma spłacić miasto i nowi właściciele piłkarskiej drużyny.”
Sprawa Mrugasiewicza rozpoczęła się w 2002 roku kiedy to pożyczył on ŁKS-owi milion złotych, które przeznaczono na kontrakty dla piłkarzy i trenera. Mrugasiewicz po dwóch miesiącach z klubu odszedł, a samej sprawie przypomniał sobie kiedy łodzianie awansowali do ekstraklasy. Sprawa trafiła do sądu okręgowego, który oddalił powództwo, a sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy. Mrugasiewicz złożył skargę do Sądu Najwyższego, który uchylił pierwszy wyrok.
W czwartek sprawa ponownie trafiła na wokandę, a jak mówi adwokat Mrugasiewicza - Naszym celem jest udowodnienie, że nowa spółka jest prawnym następcą ŁKS SSA, która wcześniej przejęła drużynę od stowarzyszenia.
„Sąd interesowało, kto sporządził umowę oddania sekcji do miasta, czy nastąpiło przekazanie wszystkich piłkarzy i pracowników do nowej spółki. Padały też pytania o logo ŁKS-u, które na wniosek Mrugasiewicza zajęte zostało przez komornika.”
Prawnicy miasta i klubu starali się udowodnić natomiast, że przedmiotem sprzedaży były tylko poszczególne prawa i zobowiązania, a nie całe przedsiębiorstwo.
„Padło też pytanie, czy audyt wykonany na zlecenie miasta wykazał, że toczą się postępowania sądowe o wierzytelności wobec Mrugasiewicza. - Nic o tym nie wiedziałem - odpowiadał Gałązka. Pojawiła się za to informacja, że w umowie sprzedaży akcji miejskiej spółki znalazł się zapis, iż nieudokumentowane długi pokryje miasto.”
Rozprawa zostanie dokończona 13 stycznia 2011 roku. W roli świadków pojawią się przedstawiciele PZPN-u. |
lksfans.pl
Daroko - Pią Lis 05, 2010 10:16
Łódzki KS - Sandecja Nowy Sącz, godz. 13:15, sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Szczecin).
piknik76 - Pią Lis 05, 2010 18:25
Każda passa się kiedyś kończy,nam się skończyła w ostatnią sobote więc dlaczego ŁKSowi miałaby się nie skończyć jutro?
radziufan - Nie Lis 07, 2010 10:02
Gra nienajgorsza w tym meczu no ale liczy się to co w sieci więc wracamy z zerem i chyba zostajemy sprowadzeni na ziemię. Prawda taka panowie i panie że Ekstraklasa nie dla nas więc cieszmy się tym co mamy, budujmy drużynę, budujmy infrastrukturę a może kiedyś.......
Inna spara że w drużynie (klubie) potrzeba wg mnie świeżości i zmian... a jakie to zmiany to już niech każdy dopowie sobie sam bo gołym okiem widać że kipi a odzwierciedlenie przychodzi w wynikach
Czy wygrywasz czy nie....
Maerqin - Nie Lis 07, 2010 10:10
DOKLADNIE!
http://www.lksfans.pl/ind..._id/404/page/50
Trebor13 - Nie Lis 07, 2010 10:17
Panowie..skąd ten nagły pesymizm? Do końca rozgrywek jeszcze 19 kolejek..57 punktów do zdobycia. Możemy zarówno wygrać tę ligę, jak i z niej spaść. Sport oparty o bylejakość jest bezsensowny. Nasi chłopcy są ambitni..są dobrzy ale są też i ludźmi. Błędy są wliczone w życie człowieka. Cieszmy się więc pierwszą ligą ale nie odpuszczajmy walki o najwyższe cele i to jeszcze przed połową rozgrywek!
mati513 - Nie Lis 07, 2010 10:17
Popieram słowa Radzia. JPiPK aż żal patrzeć na to zdjęcie ... eh.
matys5392 - Nie Lis 07, 2010 10:31
Mecz nie najgorszy w naszym wykonaniu.Szczególnie końcówka pierwszej i większa cześć drugiej połowy należały do nas.
Decyzja o wystawieniu Leśniaka do pierwszego składu...bez komentarza
Wolny po faulu którego nie było i karny z kapelusza decydują o losach meczu.
JPiPK tyle wolnych miejsc.... :(
kuba_ns - Nie Lis 07, 2010 10:42
Kulpaka delikatnie się spóźnił ze wślizgiem i zaczepił o nogi Mięciela i z wolnym można się zgodzić ale ten karny to totalne nieporozumienie kto wie jak by się ten mecz potoczył bez tego karnego ale cóż nie mamy już na to wpływu
mati513 - Nie Lis 07, 2010 10:43
Na +
Arek Aleksander
Pavel Eismann
Na -
Gra Pawła Leśniaka
Brak formy Darka Gawęckiego:(
Boro jakiś w cieniu, również bez formy
Złe ustawianie się do stałych fragmentów gry Marka Kozioła..
Sędzia!! Gdzie on widział rzut wolny i karny to ja nie wiem...
-------------------------------------------------------------
Chciałbym zobaczyć Różę na bramce z Kluczborkiem.
Masahiko - Nie Lis 07, 2010 13:19
http://sport.tvp.pl/pilka...nskiego/3243240
Naprawdę nie widzicie tam faulu? Kompletnie spóźniony Kulpaka podcina wyprzedzającego go rywala.
Inną kwestią jest, że trochę winy przy obu bramkach ponosi właśnie Kulpaka, a szkoda bo przez resztę meczu prezentował się bardzo solidnie.
Gdybym miał kogoś wyróżnić to idąc od tyłu byliby to na pewno Kozioł - za kilka świetnych interwencji, Zbozień - pewna gra, okrzepł ten młody obrońca, Niane - jak zwykle twardy i nieustępliwy, dobry mecz; Aleksander - jeden z lepszych na boisku, ładna bramka.
lukas33 - Nie Lis 07, 2010 13:41
Niestety kompletnie zawodzi nasza 2 linia. To co było naszym najwiekszym atutem czyli gra z pierwszej piłki, duza ilość dokladnych podań przestało funkcjonowac. Jednak Eismann i Kukol to inni gracze niż Bębenek i Jonczyk, bardziej do kontry mniej do gry kombinacyjnej z pierwszej piłki, Gawecki kompletnie bez formy i ta druga linia nie jest juz tak mocna jak przed rokiem. Szkoda ale trzeba grać dalej chocby o 3 miejsce w stawce.
AdoDC - Nie Lis 07, 2010 13:45
Mecz dobry, szkoda nie wykorzystanej tej pierwszej sytuacji Aleksandra bo przy stanie 1 : 2 dla nas mogłoby być ciekawie...
Nic się nie dzieje, gramy dalej!
zagata1 - Nie Lis 07, 2010 13:53
to jest chyba oczywiste że był faul:)niestety niektórzy nie potrafią się pogodzić z porażką. haha ale to nie tylko tu ale także na naszym stadionie podczas meczu oceniają decyzje sędziego nie znając się kompletnie na przepisach. Przykładem niech będzie ostatni mecz w którym to kilka osób z sektora C krzyczało po golu prawidłowo zdobytym że był spalony<lol>. Co do tego faulu to Kulpaka ewidentnie faulował a pokazywanie piłki jest co najmniej śmieszne bo nowe przepisy mówią że nie jest ważne czy zawodnik najpierw dotknął piłki .To jest nie istotne.
Nie twierdzę że sędziowie nie popełniają błędów ale ludzie nieraz aż widać gołym okiem że sędzia ma racje ale oczywiście niektórzy tego nie rozumieją i wyznają taką zasade że dobry sędzia to taki który gwizda tylko w jedną strone.
Co do meczu to można się było spodziewać porażki. No cóż walczymy dalej.Jest jeszcze dużo meczy do rozegrania.
Kilinskiego 47 - Nie Lis 07, 2010 14:46
Trebor13 napisał/a: | Panowie..skąd ten nagły pesymizm? Do końca rozgrywek jeszcze 19 kolejek..57 punktów do zdobycia. Możemy zarówno wygrać tę ligę, jak i z niej spaść. Sport oparty o bylejakość jest bezsensowny. Nasi chłopcy są ambitni..są dobrzy ale są też i ludźmi. Błędy są wliczone w życie człowieka. Cieszmy się więc pierwszą ligą ale nie odpuszczajmy walki o najwyższe cele i to jeszcze przed połową rozgrywek! |
No to niestety muszę cię zmartwić. W tym sezonie czeka cię "bylejakość", bo ani z tej ligi nie spadniemy, ani z niej nie awansujemy. Myślę, że zajmiemy miejsce w przedziale 4-6. Jeśli dla ciebie to "bylejakość" to twój problem.
Co do meczu - gra nawet przyzwoita, ale defensywa BARDZO niepewna. Gra ŁKS odrobinę lepsza, tak więc zwycięstwo generalnie zasłużone, choć gdyby się skończyło remisem tez nie byłby to jakiś wielce krzywdzący wynik dla gospodarzy. Karnego nie było, to jest oczywiste i tylko kłamca Kosecki mógł go tam dostrzec. Wolny jak najbardziej prawidłowy. Generalnie Kulpaka jest za słaby, aby można z nim było walczyć o awans (i dlatego m. in. o niego nie walczymy pewnie).
Leśniak w pierwszym składzie? W tajemnicy powiem wam, że Wójtowicz prawdopodobnie zmieni pracę w przerwie zimowej, więc wszyscy na mecz z Kluczborkiem, aby podziękować mu za wspaniałą pracę dla naszego klubu przez ostatnie półtora roku.
Maerqin - Nie Lis 07, 2010 14:49
Wolny byl ale o zadnym karnym NIE MA MOWY! Pilkarz LKSu przyaktorzyl a sedzia sie nabral albo ''musial'' gwizdnac- wczesniej podjal kilka decyzji na nasza korzysc za co kibice LKSu ''dziekowali'' mu roznymi przyspiewkami- i ustalil tym samym wynik meczu...
Jesli chodzi o sam gre to LKS byl bardziej pewny siebie, bardziej zaangazowany i bardziej im zalezalo na zwyciestwie, przynajmniej w 2 polowie bo pierwsza dosyc wyrownana.
radziufan - Nie Lis 07, 2010 15:34
Kilinskiego 47 napisał/a: | W tajemnicy powiem wam, że Wójtowicz prawdopodobnie zmieni pracę w przerwie zimowej, więc wszyscy na mecz z Kluczborkiem, aby podziękować mu za wspaniałą pracę dla naszego klubu przez ostatnie półtora roku. |
to nie żadna tajemnica :) raczej rzecz naturalna i po prostu kosekwencja tego o czym pisałem pare postów wyżej
toudiunio - Nie Lis 07, 2010 15:44
dokladnie jak napisal Radek, zadna tajemnica, widac bylo od kilku meczy ze ewidentnie jest cos na rzeczy miedzy zarzadem a naszym trenerem, do konca rundy napewno nie bedzie zmiany, byc moze nawet i Darek zostanie na nastepna runde choc delikatnie mowiac watpie w to.
Sam mecz dla mnie ewidentnie na remis, karny z kapelusza, a i rzut wolny tez 5 na 10 sedziow by nie uznało.
Po samym wyjezdzie stwierdzam tylko tyle: podarujmy dzieciom prezenty za pieniądze które zostały za bilety i nie przejechane kilometry!!!!!!!!
Ad@ś=) - Nie Lis 07, 2010 15:46
Bałem się tego spotkania i dopóki się ono nie rozpoczęło byłem przygotowany na porażkę. Jednak jak się okazuję ŁKS wcale nie gra jakiejś wielkiej i dużo lepszej piłki jak Sandecja (nie tak jak Widzew w tamtym sezonie). Jednak trzeba przyznać, że ełkaesiakom szczęście i "ściany" sprzyjają.
Zanim padła druga bramka dla gospodarzy przeczuwałem, że jeśli zaraz trener czegoś nie zmieni (wpuści Kowalczyka) to stracimy bramkę bo brakowało pomysłowości w tym fragmencie spotkania. Niestety miałem rację, bo po niepotrzebnym faulu i niefortunnym ustawieniu się Marka tracimy bramkę. Myślę, że nasi piłkarze byliby w stanie wyciągnąć jeszcze ten wynik, gdyby nie niesłuszny karny pewnie wyegzekwowany przez kapitana ŁKSu.
Ogólnie rzecz biorąc Sandecja nie była gorsza od gospodarzy. Miała natomiast mniej szczęścia. Szkoda, że nie udało się Arkowi strzelić mocniej i piłka nie wpadła do bramki bo mecz też inaczej by się ułożył. Leśniak w pierwszym składzie zaskoczył wszystkich - widocznie musiała być jakaś dodatkowa premia za występ od pierwszych minut. Oficjalny powód to zapewne słaba forma Gawęckiego.
Nie jest źle. Szanse na awans jeszcze są i nawet jeżeli nie musimy awansować to chciejmy walczyć. ŁKS i Podbeskidzie zaczną tracić punkty jeszcze. My musimy w najbliższych meczach zgarnąć 6ptk i patrzyć jak zagrają rywale. Nie napalamy się na awans, ale też nie przechodźmy w skrajność i nie biadolmy jak jest źle. Dwa mecze do końca rundy a na wiosnę zobaczymy na co będzie nas stać...
Nie chcę oceniać wyjazdu ale moim zdaniem musi się znaleźć osoba, która wprowadzi pewne zasady i sytuacje, których nie powinno być nigdy więcej się nie zdarzą.
Do zobaczenia w sobotę na stadionie.
Pozdrawiam
qqq - Nie Lis 07, 2010 23:15
ZNowu słaby mecz. Nie slaby. Katastrofalny. Bylo lepiej niz z bielskiem, ale znowu to nie to samo. Niech ta runda sie juz konczy prosze!
|
|