Wersja mobilna | Wersja domyślna
Forum kibiców Sandecji Strona Główna
 
 
 
Użytkownik:
Hasło:
Autologin:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: internacionale
Nie Wrz 05, 2021 12:26
Historia Kibiców Sandecji
Autor Wiadomość
Grzechotnik


Dołączył: 06 Paź 2004
Wysłany: Sob Sty 10, 2009 19:06   

A pamietacie "słynnego" Komiksa z Jazowska z lat 90tych? Wie ktos moze co sie z nim dzieje?
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
KubaNS

Dołączył: 18 Paź 2004
Wysłany: Sob Sty 10, 2009 19:40   

Komiks widywany ostatnio na Malyszu w Zakopcu, pokazywany chyba nawet w relacji w TV. Pare lat temu.
Nic wiecej chyba niewiadomo, ale wyglada na to ze zyje... :)
_________________
A gdybym miał urodzić się znów.. To tylko w Sączu i tylko tu...
[Profil] [PM]
 
 
eSKa
KolejarskieWiatraki

Dołączył: 06 Lut 2005
Wysłany: Sob Sty 10, 2009 21:17   

Mogę prosić na PW info na temat Komika, bo nie moge go skojarzyc, a gość chyba z moich lat :-)

Jeszcze mi się coś przypomniało...:-)))))))))))))) może nie stare, ale na pewno dobre. pamiętacie, kto depnął w gwn* przed Unia i :P to nie był jego pierwszy raz hehehe :D

Pisał tam ktoś wyżej o Burzymurze, a na pewno wiecie i słyszeliscie o BURZYPŁOCIE :-) w Niedźwiedziu i najlepszy tekst policjanta..a było to tak.

Pan W. (dla niektórych B) ;-) wkurwił sie i chciał lac sędziego, my sciagamy flagi i jak zwykle wchodzi prewencja (jakas mało kumata, wiejska) i obstawili nas. Niejaki Pan W lub B z tekstem. "Panowie, Cracovia jedzie nas wspomóc w 300 osób, są już blisko Niedźwiedzia, ale bedzie zadyma" Psy się tak obsrały, że aż przyleciał ich szef, który cały CZAS Z DRUGIEJ STRONY BOISKA NAS OGLĄDAŁ NAS LORNETKA< taki porypany troche wąs, po 50'siatce i mówi z uśmiechem: "PANOWIE, A GDZIE MACIE TRANSPARENCIK CO ?" :-)))))))) Ryknęlismy śmiechem a on dalej "PANOWIE SPOKOJNIE, WYWIEŚCIE TRANSPARENCIK I ŚPIEWAJCIE DALEJ" i otrzymałem chyba z 40 wyzwisk od każdego z kibiców.... ;-) i poszedł.

Juz to przypominalem, ale to najlepsza BEKA na wyjeździe na tak EKSTREMALNĄ WIOSKĘ :D
_________________
KIBICE SANDECJI W NOWYM SĄCZU musza położyć kres wojnie, bo inaczej wojna położy kres KIBICOM.
[Profil] [PM]
 
 
KubaNS

Dołączył: 18 Paź 2004
Wysłany: Nie Sty 11, 2009 13:22   

No to ja sobie tez troche popisze. Sporo juz bylo kiedys, ale gdzies poginelo to jeszcze raz.

Wracajac do czasow 4 ligi to trzeba przyznac ze spadek nas troche ruszyl do przodu, bo ostatnie mecze w 3 lidze to była totalna zapasc kibicowska.

W pierwszym sezonie tez nie wszystko krecilo się tak jak trzeba, ale z wyjazdami już było nieco lepiej.
Na pewno licznie jak na tamte czasy odwiedziliśmy Gorlice i cos się tam chyba wtedy dzialo, ale nie jestem pewien.
Jeszcze jednego wyjazdu nie jestem pewien z tego okresu, ale wydaje się mi ze to był ten sezon. Bochnia i obicie nas przez miejscowa Wisle dosyc solidnie. Ale tu się mogę mylic co do czasu. Grzechotka albo Bianco powinni kojarzyc lepiej.
Młyn co prawda był chyba tylko na kilku meczach, ale za to jak już był to padaly rekordy jak z Glinikiem czy Igloopolem. Na pewno młyn tez był na meczu z Bochnia, Garbarnia (sroda) czy Swiniarskiem- wtedy chyba pierwszy raz widziałem flage Skinheads.

Jedynymi kibicami gosci jacy wtedy się pojawili był Glinik, który zakończył wizyte w Saczu, ucieczka ze stadionu po koncowym gwizdku. Igloopol sie nie pojawi, a byli wtedy calkiem solidna ekipa, ktora jeszcze pamietala czasy ekstraklasy.

Koncowka sezonu to liczny wyjazd do Witowic- skladakiem i spora awantura, zakonczona przerwaniem meczu, o ktorej pisal Grzechotnik.
Potem Swiniarsko. Sama koncowka sezonu. W zasadzie wyjscie. Specjalnie na przyjecie kibicow Sandecji, glowna zadaszona trybune stadionu, przerobiono na sektor gosci i ogrodzono plotem- siatka. Nie pamiętam ilu nas wtedy było.. 200?
Spora czesc zaraz po meczu udala się chyba na walke niejakiego Tomasza G. w namiocie na Alejach- który jeszcze wtedy „zawodowo” uprawial kickboxing..

Tydzień wczesniej zreszta tez spora grupa z Sacza odwiedzila Swiniarsko przy okazji ich meczu z Iglopolem. Kibicow gosci nie stwierdzono, wiec skupiono się chyba wtedy na dopingu dla… Swiniarska. Walczylismy z Igloopolem o awans do 3 ligi.
Potem był już powtorzony mecz z Victoria (bez kibicow gosci) i ostatecznie zostaliśmy w 4 lidze.
O fladze Helena juz pisano, ale nie wiem czy ktos pamietam flage WP mala, ktora chyba tylko raz czy dwa sie pojawila. Nie jestem jednak pewien.

Nastepny sezon w 4 lidze to już mecze na Starcie i regularny młyn który nie schodzil poniżej 100 tki, z druzynami ktorych nazwy nie wzbudzaly wiekszego zainteresowania. Frekwecja rzadko kiedy schodzila w tym sezonie ponizej 1500 osob. Bardzo czesto zdarzalo sie ze suma widzow na pozostalych meczach kolejki nie przekraczala tych z Sacza.
Na sektor wchodzilo sie bocznym wejsciem i bilety o ile pamietam byly tam tansze. Pare osob, pilnowalo chyba aby nikt nie przechodzil pozniej poza mlyn, chociaz specjalnie nie trzeba wtedy bylo namawiac towarzystwa do zajmowania akurat tam miejsca, a i starsi kibice raczej nie pchali sie tam i kupowali bilety od strony Kosciuszki.
Rekord frekwencji w mlynie na Igloopolu o którym pisal Grzechotka. Na moje oko 600-700 osob. Glowna grupa miala się zebrac pod naszym stadionem i przejść na Start… I tak tez było (nie wiem 300 osob?), tylko ze już na miejscu okazalo się ze calkiem sporo osob już tam się pojawilo wczesniej.
I tu Grzechotka popełnił blad bo mecz ten był po zakończeniu rundy jesiennej, a nie po zakonczeniu sezonu. Przemarsz na Rynek byl wlasnie po tym spotkaniu.
Pare razy zdarzyl sie tez spacerek przez Walowa i okolice, ktore szczegolnie lubial ś.p. Matys, tez bardzo znana postac.
Świętowania nie było z dwoch powodow.. Raz ze awans wywalczyliśmy w zasadzie na ponad miesiąc przed zakończeniem rozgrywek, dwa w międzyczasie przytrafil się ten nieszczesny Waksmund i wszystko się roz…
Spory młyn zanotowano tez na meczu z Waksmundem u siebie (rudna jesienna), glownie z powodu wydarzen jakie mialy miejsce na Helenie sezon wczesniej (opisze ktos?;). Nikt się jednak wtedy nie pojawil.
Z najliczniejszych wyjazdow poza Waksmundem tradycyjnie Tymbark, który wtedy ściągał degustatorow wina ;) i znowu Swiniarsko. Z tym ostatnim plany jednak pokrzyżowała pogoda, wialo -śnieżyło mocno (poczatek wiosny) i liczba była troche poniżej oczekiwan chyba niektórych. Do tego stopnia ze w kolejnym meczu, sporo nieobecnych tydzień wczesniej osob, zostalo pozbawione szala i wyproszone z sektora. Wydarzenia to pozniej w zinie Bianconerii zatytuowano.. „Wiosenne porządki” ;)

Klimat na Starcie byl wogole chyba najlepszy z tych jakie pamietam. Komplety na stadionie, flagi na siatce za bramka, nawet bebna juz wtedy sie dorobilismy, ktorym operowal dzisiejszy pan Prezes :) i towarzystwo jakos bardziej zzyte

Znana postacia byl tez wtedy Ku.., ktory troche rola przypominal Wl. z dzisiejszych czasow;)
Po Waksmundzie jednak razem ze wszystkim innym i jego rola sie skonczyla...
_________________
A gdybym miał urodzić się znów.. To tylko w Sączu i tylko tu...
[Profil] [PM]
 
 
KrzysieKKS
~SekcjaTurystyczna~


Dołączył: 07 Mar 2005
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 00:59   

Z racji wieku w większości z opisywanych meczy nie brałem udziału a szkoda;) Kilka osób z mojego osiedla chodziło na Sandecje w latach 90-tych i pamiętają czasy kiedy graliśmy w 4 lidze na Starcie itd. Nasłuchałem się ich opowiadań i sam pojawiłem się na Kilińskiego w sezonie 01/02 gdy graliśmy ze Stalową Wolą. Klimat jaki panował wtedy na stadionie i w młynie bez porównania do czasów obecnych. Wtedy na sektorze panowała inna atmosfera śpiewy zabawa itd:) teraz to wszystko trochę takie przymulone:)

Kolejnym meczem który bardzo dobrze zapadł mi w pamięci był przyjazd a raczej najazd Cracovi :) (sezon 02/03 chyba ponad 500 osób tak?) dwa młyny wymieszane osobami od nas i Cracovi i ich flaga "Oczyścimy Kraków z wiślackiego ścierwa":) potem chyba rzadko wisiała na Cracovi. Też niezapomniana atmosfera i zabawa na trybunach.

Potem to wiem że Unia Tarnów do nas zawitała nic szczególnego sobą nie pokazali i nic w tym dziwnego:) Dostali wtedy gazetkę "Biało-Czarni" i chyba widokówki Nowego Sącza(?) ale z racji że chłopaki czytać nie umieli to wykorzystali prezent jako konfetti :)


Z wyjazdów najbardziej pamiętam mój pierwszy mecz, pojechaliśmy na Unię Tarnów w dwa autokary dość konkretnej ekipy. Ja, F. i E. (pozdro:)) jako chyba najmłodsi z plecakami pełnymi pociętych gazet :) Unia wtedy zaprezentowała się biednie młyn może 20/30 osób który nie postawił się paru ochroniarzom którzy "interweniowali" po tym jak Unia rzuciła petardę hukową a okolice bramkarza.

Wyjazd do Rzeszowa w te kilka autokarów też fajna sprawa nawet chyba jakieś autokary zakładowe jechały na ten mecz o ile się nie mylę to Fakro :) Mecz przy sztucznym oświetleniu w 3 lidze to też ciekawe wydarzenie :) a grupa AT z Rzeszowa to już inne przeżycie hehe:)
Kolejny wyjazd do Rzeszowa to było już mniej ludzi bo jeden autokar jak wchodziliśmy na sektor z okrzykiem "To my, to myy WAMPIRY!!" :) to było widać jak się Stalowcy "gotowali".:)


W moim odczuciu to te mecze które wspomniałem to chyba bardziej charakterystyczne na koniec naszych "dobrych" czasów. Potem kolejne sezony jakoś gorzej się jeździło, zdarzały się wyjazdowe zera lub słabe liczby w jeden lub ledwo jeden autokar. Sporo osób które znałem lub kojarzyłem z widzenia powoli przestawały jeździć przychodzić do młyna itd. część wolała treningi rugby...;)

Z bliższych czasów mecze wyjazdowe z rezerwami Wisły były trochę inne a to z racji że rozgrywane przy Reymonta. Można było zobaczyć prawdziwy "stadion" który szału nie robił :) raczej biednie się prezentował. Na jednym z tych właśnie meczy przed naszą klatka stał sam Mistrz skoków narciarskich Adaś !! :) To było jego najgorsze 45 minut w życiu:) przez cała pierwszą połowę meczu był prześladowany psychicznie :) radził się kolegów co robić ale nie pomogli mu i spokoju nie miał w pewnym momencie zza tarczy pokazał nam dyskretnie długi chudy środkowy palec z uśmiechem na twarzy:) co pogorszyło jego sytuacje :) a śmiech i żarty opanowały wszystkich:) w przerwie meczu opuścił stanowisko z żalem go pożegnaliśmy lecz już nie wrócił:)

MOT-em miałem przyjemność podróżować :) rozwijał nieprzeciętne prędkości w drodze do i z Mielca:) raz chyba w Tychach pojawiły się dwa albo nawet i trzy gangsta maluchy:)

Tyle puki co ode mnie z nie tak dawnych czasów chyba nic nie pomyliłem:) i co by nie mówić fajnie było i milo wspominam nawet te niedawne lata bo różniły się od obecnych czasów.
_________________
Jest ryzyko jest zabawa albo cmentarz albo sława!

Przecież wrócą tamte lata,
tamte piękne złote dni.
O Królowo Tego świata tak
będziemy śpiewać Ci...

...::: Najlepsze Ciacha Małopolski :::...
[Profil] [PM] [E-mail] [WWW]
 
 
kolafy

Dołączył: 06 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 13:06   

No maluchy, a w szczególności dwa zarysowały nie zapomniane wspomnienia w historii kibiców Sandecji jeden był mój ale drugim też podróżowałem w szczególności pamiętam pierwsze derby Krakowa po wejściu Cracovii do (wtedy) I ligi, a w szczególności powrót był zajebi*** (Erni pamiętasz?) hehe

Kto pamięta wyjazd VW Transporterem z epoki drewnianych kół w autach chyba z 5 lat temu na Wieliczkę chyba w 15 os. i modlitwy żeby tylko Psy na nas nie czekały... :)) Albo Świdnik busem jak Stal Rz. na nas czekała w 60 os. a my w 25 napaleni na walkę jak by sytuacja była zupełnie odwrotna szkoda że nic z tego nie wyszło hmmm w sumie może nie szkoda hehe

Grubas pamiętasz wycieczkę na pod Kieleckie, raczej już Mazowieckie kresy i śnieg po pasy scenariusz jak z manewrów wojskowych spier*** przed pasami nie wiedząc w ogóle gdzie jesteśmy !?

ps.

Kto ma tą flagę????
[Profil] [PM]
 
 
Grzechotnik


Dołączył: 06 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 17:28   

KubaNS napisał/a:
Jeszcze jednego wyjazdu nie jestem pewien z tego okresu, ale wydaje się mi ze to był ten sezon. Bochnia i obicie nas przez miejscowa Wisle dosyc solidnie. Ale tu się mogę mylic co do czasu. Grzechotka albo Bianco powinni kojarzyc lepiej.


Zgadza sie byl taki mecz , 95 lub 96r ?. Pojechalismy do Bochni busem w 10 osob. Po przyjezdzie do Bochni pod stadion widzimy grupke kilkunastu osob w szalikach Cracovii idaca w naszym kierunku. Kazdy myslal ze to Cracovia, tymczasem momentalnie nas zaatakowali krzyczac Wisla itp... Dostalismy lomot wtedy , najgorzej oberwalo sie M. ktory dostal ...kamieniem w glowe z odleglosci ...2 metrow!!!


KubaNS napisał/a:
I tu Grzechotka popełnił blad bo mecz ten był po zakończeniu rundy jesiennej, a nie po zakonczeniu sezonu. Przemarsz na Rynek byl wlasnie po tym spotkaniu.


No tak , pomieszalo mi sie to byla jesien ale mimo wszystko byl ten przemarsz po tym meczu ;). Za to w rundzie rewanzowej , zrobiono nas w bambuko, poniewaz mecz w ostatniej doslownie chwili zostal przelozony na wczesniejszy termin tak aby kibice Sandecji nie przyjechali... Juz nie pamietam czy w koncu ktos tam pojechal, ale chyba nie.
Jesli mnie pamiec nie myli to Igloopol w tamtym czasie nazywal sie ...Podkarpacie Pustynia :) .


PS zeby ktos o mnie nie pomyslal ze jestem jakis hoolygan vel bandyta , bo takiego z siebie tutaj nie robie i takim nigdy nie bylem :) . Zawsze jezdzilem za Sandecja, i wiedzialem co mnie moze czekac na wyjezdzie , wiedzialem w co sie pakuje, a na pierwszym miejscu zawsze byly wyniki Sandecji ;) A jak juz do czegos doszlo to trzeba bylo to robic i sluchac z tamtych lat starszyzny, bo inaczej z wyjazdu wracal bys na nogach ;)
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
KubaNS

Dołączył: 18 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 20:19   

Do Debicy nikt nie pojechal. Raz ze obowiazywal jeszcze wtedy zakaz wyjazdowy za Waksmund ( nie pojechalismy tez z tego powodu do Woli Rzedzinskiej, gdzie miala czekac Tarnovia, a prasa zapowiadala ten mecz jako konfrontacje "zuli sadeckiej z tarnowska" :) ), dwa- mecz rozegrano w totalnej konspirze w sobotnie poludnie, zamiast w niedziele popoludniu, jak w terminarzu.

Po powrocie do 3 ligi i na wlasny stadion, zaczelo sie odbudowywanie ekipy i szlo to naprawde dobrze. Sporo chlopakow z dzisiejszej "starszyzny", wlasnie wtedy przejelo stery.

W Nowym Saczu napewno pojawili sie kibice Wisloki z Gornikiem Zabrze i zajeli miejsce... pod dzisiejszym zegarem. Byli to pierwsi kibice gosci od poltorej roku. Z naszej strony, liczny mlyn..
Nie pamietam tez ale to w tym sezonie byla jedyna wizyta Dalinu (w zasadzie Fc Wisly) w Nowym Saczu (na stadion jednak nie weszli). Chociaz moglo to byc i sezon pozniej..

Najwiecej spodziewano sie po meczach z Glinikiem Gorlice i Tarnovia, czyli ekipami ktore wzbudzaly wtedy najwieksze emocje.
Zadna z nich sie wtedy nie pojawila. Jedni i drudzy zawroceni po drodze(brak sektora gosci). Glinik wybieral sie chyba w kilkadziesiat osob, Tarnovia w 20 osob..
Na obu najliczniejszy mlyn w sezonie. Na Gliniku kilkanascie rac laduje na murawie, co w tamtych czasach bylo raczej norma...

Najciekawszy w tym sezonie byl chyba wyjazd do Gorlic (jesien?). Z Nowego Sacza pociagiem wyjechala ponad 100tka, w Strozach dosiadlo sie chyba Jaslo. Razem ponad 200 osob, ale z liczbami moge sie sporo mylic. Pamietam jednak (podrozowalem samochodem wczesniej) ze miejscowi zaaferowani biegali pod stadionem mowiac "duzo ich, duzo.." Na koncu calej wycieczki juz chyba nawet za eskorta, szedl... Brekdens w szalu na szyji.. :)

Miejscowi tez na ten mecz wystawili jeden z liczniejszych mlynow w historii, wspomagani Karpatami i chyba jakimis pojedynczymi sztukami z Widzewa.
W przerwie meczu rozkrecili jeden z glosniejszych dymow jaki zanotowali w swojej historii. Pod nasz sektor dotarly jednak tylko pojdyncze jednostki i bezposredniej konfrontacji nie bylo poza jakimis lawkami ktore lataly. Rozbici jednak calkiem przez policje w drugiej polowie w zasadzie bez mlyna i dopingu. To byl poczatek ich upadku calkowitego.

Ciekawy byl tez pociagowy wyjazd na Tarnovie (sroda). Z Nowego Sacza ok 40 osob, dobrego jak na tamte czasy skladu i... niespodzianka. W czasach najwiekszej kosy miedzy obiema klubami, padla propozycja.. zgody. W roli mediatorow wystapila Cracovia. Nasza "rada starszych" oczywiscie odmawia, a Tovia przez dlugo wstydzila sie tego zdarzenia.

Liczny byl tez opisywany juz pobierznie przez Grzechotke wyjazd do Kanczugi, gdzie na skutek palacego sie autokaru i oczekiwanie na zastepczy, docieraja na ostatnie 5 minut meczu. Podobno jeden z weselszych wyjazdow w historii.. ;)

W tym sezonie byl tez chyba wyjazd na Wisloke, gdzie mecz ostatecznie sie nie odbyl z tego co pamietam. Dobrze nas tam chyba wspomogla Stal Mielec i Jaslo (lacznie wszystkich ponad 100-tka?) i chyba conieco sie dzialo, ale nie jestem pewien. Na powtorke juz chyba nikt nie pojechal.

Dzialo sie na pewno w Sanoku i sporo mozna na ten temat napisac, ale mnie tam nie bylo. Miejscowi kilka razy starali sie nas ugryzc i za kazdym razem im sie to nie udawalo :).. Tutaj znowu Jasloki byly z nami.

Alkoholowe wyjazdy na Garbarnie i chyba Kabel tez znam tylko z opowiadan. Tez juz byly kiedys opisywane przez Grzechotnika chyba.

Z tamtego i nie tylko zreszta sezonu, pamietam dwoch braci, ktorzy jezdzili na mecze Sandecji z... Przemysla.

To tyle jesli chodzi o sezon 1997/98.

Sporo sie mi moglo pomieszac, ale czesc pewnie sie zgadza. Kilka pewnie pominietych wogole. Z kilku z tych wyjazdow slyszalem ciekawe dluzsze historie, ale dopiero zaczynalem jezdzic wtedy.
Kilka osob narzeka ze niewiele pamieta to moze po przeczytaniu tego posta conieco im zaswita;). Pare rzeczy ciekawszych moze sie pojawic. Moze ktorys z nich rozwinie szerzej.

Cytat:
PS zeby ktos o mnie nie pomyslal ze jestem jakis hoolygan vel bandyta , bo takiego z siebie tutaj nie robie i takim nigdy nie bylem :) itp/itd...

Podpisuje sie po tym.. ;)

Ten fragment dla porzadku z innego tematu, tez powinien sie tu znalezc. Rok'93.. ;)
Bianconeri napisał/a:

Jak ja zaczynałem "karierę" selekcja też obowiązywała, mogłem sobie stać kołu młynu, i patrzeć w jego stronę robiąc cielęce oczka i rzucając w stronę prowadzącego błagalne spojrzenia w stylu "mogę ... ?" ...
I tak stałem (nie sam) obok jak miałem lat kilka, potem 10, potem kilkanaście, a potem ... nagle ciach wszyscy starzy się nagle wykruszyli w momencie (z powodu różnych spraw) i nagle w młynie stałem ja co miałem lat 15, Cz. który miał lat wtedy 16 a najstarsi zostali M. i G. po 15 lat ...
A reszta maksymalnie w moim wieku lub młodsi ...

I wyobraźcie sobie teraz taką sytuację - katastrofa gwarantowana ...

Co prawda miało to i swoje dobre strony bo do wszystkiego doszliśmy sami ciężką, naprawdę ciężką pracą, i m. in. dlatego teraz mnie szlag trafia jak patrze na 'wyczyny' co poniektórych no ale moje czasy były lepsze ale to se ne vrati :D
Ach ta dzisiejsza młodież :)

A że było ciężko to sobie wyobraźcie wyjazd na Cracovię, z którą miała być kosa ... w 30 osób pociągiem (z tego 90% ekipa ode mnie z osiedla :D).
Bylimy, przeżylimy i niektórzy jeżdżą do dzisiaj :)
_________________
A gdybym miał urodzić się znów.. To tylko w Sączu i tylko tu...
[Profil] [PM]
 
 
krzysiek186


Dołączył: 30 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 20:53   

Cytat:
W przerwie meczu rozkrecili jeden z glosniejszych dymow jaki zanotowali w swojej historii.


http://lysediably.w.interia.pl/sandecja_g.htm
[Profil] [PM]
   
 
ERNESTO

Dołączył: 07 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 21:14   

Odnosnie wyjazdow na Stal Rzeszow, to mi udalo sie w 3 sezony zaliczyc wszystkie 3 wyjazdy. Na pierwszym z nich (wspomniane 200 osob + wycieczka nie z Fakro, tylko z Carbonu) G. dostal dwie gumowe kulki - jedna w plecy, druga w reke. Byl to pierwszy mecz Sandecji przy sztucznym swietle.
Na drugi weszlismy z okrzykiem "to my, to my wampiry" (odnosilo sie to do wydarzen z Sacza, kiedy to jeden z nas po uprzednim rozwaleniu bramki do sektora gosci, wbiegl do autokaru Stali i ze slowami "ja zgine i ty zginiesz" ugryzl konkretnie Stalowca w szyje ;) ).
Na trzeci pojechalismy cudem. Nie bylo odpowiedniej liczby osob i koszty wycieczki "na osobe" podniosly sie ... przez co splukalismy sie i nie mielismy pieniedzy na bilety. Wjechalismy na stadion, ale proba opuszczenia autokaru skonczyla sie gazowaniem i palowaniem. Szybko nas wyrzucono ze stadionu i kazano wracac do domu, ale ... kierowcy zrobilo sie slabo od gazu, zatrzymal autobus i wszyscy z niego wysiedli. W Jasle gdy zegnalismy przyjaciol jeden z nas zostal zawiniety za to, ze cos tam pyskowal do mundurowego - uslyszal za to zarzut napasci na funkcjonariusza i zostal dotkliwie pobity na dolku.

Wisla II. Dla mnie jeden z najbardziej bekowych wyjazdow, dzieki wspomnianemu wczesniej Adamowi M ;) Krzysiek - "Adas" wytrzymal dluzej - do ok. 70 minuty. Z naszych tekstow smiali sie nawet jego koledzy, sadze, ze wtedy na stale dostal od nich nowa ksywke. Jego wyjscie ze stadionu wzbudzilo wielka salwe smiechow. Swoja droga Wisla opisala to pozniej jako niezrozumiale zachowanie kibicow gosci, skad ciagle dochodzily dziwne odglosy i ciagle smiechy. Szkoda, ze nikt tego wtedy nie nagrywal, bylby to hit na miare "pasibrzucha" z meczu Lechii Gdansk.

Z wyjazdow zgodowych przypominam sobie moj pierwszy wyjazd na zgode (2001 rok). Korona grala w Tarnowie z Unia. Korony przyjechaly dwa busy, my tylko we 4 MOTem. Unii na stadionie praktycznie nie bylo, podbili do Korony, ze chca sie bic, ale ze jesli juz to w zasadzie teraz, bo osoby od nich stoja na bramkach i na 19:00 musza byc w miejscu pracy ;) Ogolnie kibice Unii prezentowali sie wtedy zalosnie - bez flag, bez dopingu, max 30 osob. Po meczu "wujek K." z Kielc zaintonowal slynne "KIELCE MIELCE NOWY SACZ" :)

Krzysiek wspomnial o wypadzie do Tychow w dwa maluchy. Pojechalismy wowczas na BKS Bielsko - GKS Tychy. Tak duzo policji widzialem wtedy po raz pierwszy w zyciu. Czekali na nas na dworcu w Bielsku i zapakowali od razu w pociag powrotny do Tychow. Moj maluszek nie mial problemow z powrotem do Sacza w nocy, natomiast wlascicielowi drugiego malucha ciagle "zdawalo sie", ze ktos mu mruga swiatlami i nie dosc, ze jechal max 60 km/h to jeszcze co pare km zatrzymywal sie sprawdzic czy wszystko jest ok ;)

Kolafy - powrotu z derbow szczerze mowiac nie pamietam :) Jakbys mogl, to napisz o co chodzi na prv ;)

Z meczow Cracovii w Ekstraklasie pamietam natomiast mecz Cracovia-Polonia, po ktorym Cracovia zabrala nas na goscine wraz z pewnym gosciem z Poznania (niejakim Pepe). Gosc byl kompletnie pijany i w ogole nie wiedzial gdzie jest, co sie dzieje itp. Podczas meczu wymienial sie vlepkami i zebral ich troche, ale stan upojenia sprawil, ze gdzies mu sie one zawieruszyly. Zobaczyl, ze hanys ma ich troche (tyle, ze hanys mial vlepy Sandecji, na handel) i postanowil je sobie przywlaszczyc ;) Pozniej krakusy negocjowaly oddanie vlep, skonczylo sie niezlym smiechem i piosenka "Pepe Pepe Pepe, kradnie vlepe" ;)


Co do opisow "ze slyszenia" ... kojarzy mi sie, ze ekipa pojechala do ... (nie jestem pewien) Tymbarku, albo Myslenic i nie wpuszczono ich. Stali wiec przed brama. Byl tam rowniez wspomniany przez Kube Brekdens (tradycyjnie w przewieszonym przez szyje szalu laczonym Sandecja-Cracovia) - podszedl do osoby odpowiedzialnej za (nie)wpuszczanie i mowi, ze jest niepelnosprawny - wyciaga jakies dokumenty i prosi, zeby wpuscili go. Gosc sie zlitowal, wpuscil go - ten ledwo wszedl za bramke, odwraca sie i zaczyna spiewac "wpuscie ich, wpuscie ich" ;)


Pozniej moze cos jeszcze dopisze ;)

Cytat:
Cytat:
PS zeby ktos o mnie nie pomyslal ze jestem jakis hoolygan vel bandyta , bo takiego z siebie tutaj nie robie i takim nigdy nie bylem :) itp/itd...

Podpisuje sie po tym.. ;)


Ja tez pod powyzszym smialo sie moge podpisac

Pozdrawiam
[Profil] [PM]
 
 
KubaNS

Dołączył: 18 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 21:34   

No to na koniec, znana historia oczami Unii...
Cytat:
Wiosna 89 rok. Nowy Sacz. 35-cio osobaowa grupa kibicow Jaskolek udala sie do Sazca na meczyk. Byly jeszcze 4

osoby ale dwoje z nich opijalo egzaminy a druga dwojka przybyla prosto z wojska wiec tez udali sie do bristolu ::

. Nie chce sie chwalic ale to co zrobilismy wtedy w New Saczu do dzis pozostaje dla wielu zagadka. Wybieglismy z

pociagu i rozprzestrzenilismy sie aby wizualnie wygladac na wieksza grupe . W pierwszym momencie zaraz po tym jak

wodzu krzyknal "jedziesz" Sandecje troche chyba zamurowalo ale juz za chwile widac bylo ze nie sa to tylko

postronni obserwatorzy. Bylo ich gdzies w przedziale od 80 do 100 osob i naprawde az serducho gralo na ich widok.

Umykali tak szybko ze nawet numerow butow nie mozna bylo rozeznac. Kilku z nich dla ktorych slowo lekkoatletyka

nie znaczy nic dostalo po glowach i kibice Jaskolek swiecili triumf. Trzeba jednak przyznac ze kilku gorali nie

moglo sie latwo pogodzic z porazka i jeszcze dwa razy nas atakowali. Ale za kazdym razem musieli oddacx pole. Tego

dnia Jaskolki juz nie mialy prawa przegrac. autor tego posta dostal lancuchem przez leb w jednym z tych starc i

chce goraco podziekowac pewnej starszej pani ktora w autobusie widzac hektolitry krwi plynacej z rany na glowie

uzyczyla mu chusteczki. . W przerwie meczu Sanda znow musiala palic wroty, natomiast po meczu tamtejsza milicja

zadecydowala ze wywiezie gosci dwie stacje za Sacz. Przed stadionem czekalo na nas okolo 250 Sandy. Bylbym chyba

idiota gdybym napisal ze poradzilibysmy sobie. Ale mielismy swoje 5 minut i je wykorzystalismy. .

Dla uzupelnienia niektorzy z uczestnikow z naszej strony mowia, ze wyjscie Unii z dworca zgralo sie wtedy ze zmiana na ZNTK, stad ilsciowo wygladali na duzo wiecej i zadzialala psychika niektorym. O przerwie natomiast nic mi nie wiadomo. Reszta sie zgadza. A Unia miala wtedy swoje dobre lata przed rozpadem zupelnym.
_________________
A gdybym miał urodzić się znów.. To tylko w Sączu i tylko tu...
[Profil] [PM]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 21:44   

nawiązując do Lat 80tych i potyczek z Unią...na forum kibiców Uni w dziale"Historia kibiców"jest podane ze fani jaskólek skroili nam pare flag...jak ktos cos wie na ten temat mógłby przybliżyc te historie z tymi flagami...pozdrawiam!
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
krzysiek186


Dołączył: 30 Paź 2004
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 22:14   

Ponoć straciliśmy flage w meczu w Gorlicach, kibice Sandecji byli gazowani przez ochrone(?) badz milicje(?) i nie mieli jak flagi zabrac, chodzi o jeszcze wczesniejsze wydarzenia niz te z zadamy wspomnianej przez KubeNS.
[Profil] [PM]
   
 
KrzysieKKS
~SekcjaTurystyczna~


Dołączył: 07 Mar 2005
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 22:32   

Erni może i to był autokar z Carbonu :)

ERNESTO napisał/a:
"to my, to my wampiry" (odnosilo sie to do wydarzen z Sacza, kiedy to jeden z nas po uprzednim rozwaleniu bramki do sektora gosci, wbiegl do autokaru Stali i ze slowami "ja zgine i ty zginiesz" ugryzl konkretnie Stalowca w szyje ;) ).


Dokładnie, najlepsze że nic nie wskazywało że mecz zakończy się naszym atakiem na Stal Rzeszów. My podczas meczu kilka razy śpiewamy "jeb*c rzeszów i policje Sandecja" na co Stal odpowiadała śmiechem. Pod koniec meczu Cz. dość konkretnie wkurzony stwierdził że robimy wiochę itd. Wtedy M. stwierdził że pokażemy na co nas stać i kilka chwil potem cały młyn wybiegł z sektora. Część na murawę a część łukiem, sezam który obstawiał mecz nie zrobił nic:) w takim byli szoku że z ich strony nie było praktycznie żadnej reakcji. Kiedy bramka od klatki gości po jednym bucie otwarła się to Stal momentalnie ulotniła się z sektora i jeden z nich został pogryziony. :)

W Jaśle wracając z meczu ze Stalą Rzeszów dwie osoby zostały zawinięte.


Co do Adasia to może i dłużej był :) ale w czasie przerwy na pewno opuścił stanowisko odpocząć od nas:) zaraz po tym jak poszedł za sektor policja odpaliła polewaczkę z czego część osób się śmiała że sie wkur*ił i poszedł po wsparcie.:) Potem chyba rzeczywiście wrócił.:) Wisła w którymś opisie uznała że śmialiśmy się z maratonu(?) który odbywał sie w nie dalekiej okolicy od stadionu myśleli że pewnie uznaliśmy ze to Krakowskie ekipy uganiają się za sobą.
_________________
Jest ryzyko jest zabawa albo cmentarz albo sława!

Przecież wrócą tamte lata,
tamte piękne złote dni.
O Królowo Tego świata tak
będziemy śpiewać Ci...

...::: Najlepsze Ciacha Małopolski :::...
[Profil] [PM] [E-mail] [WWW]
 
 
eSKa
KolejarskieWiatraki

Dołączył: 06 Lut 2005
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 23:35   

"brekdens" to szacunek na wieki. Kto go zna, wie dobrze, kim jest i ile znaczy dla niego Sandecja. Nigdy nie zapomnę, jak pijany przyszedł na Batorego gdzie kiedys był pewien sklep i sprzedawał z nim jakiś szoszon (długie włosy) Brekdens wchodzi do sklepu i woła na solówkę :) szoszona, który mu...........odmawia :D


Co do G. na meczu ze Stala rzeszów (w ponad 2 stówy) dostaje on gumą w reke i...nerki. Szacunek - gdyż został pilnować flagi i bronił ją własnym ciałem, gdy pies z AT targał ja tomfą. Jak wieksza czesc uciekała od gumowych kul skaczac przez plot, ochrona myślała, że :) ze lecimy ich lac i w pośpiechu opuszczała stadion (bieżnie, żużel ?)

Pamiętam, że największego cykora miał Che. :-) jak psy zapowiedzieli, że zrobią nam :) "ŚCIEŻKĘ ZDROWIA" heh


Co do zdarzeń z 89 roku, znaczna część słysząc co się dzieje (pracownizy ZNTK) wybiegali z hal patrzeć co się dzieje, a że pozostali kolajrze widzieli, że ich koledzy biegną, Ci znów biegli...i stad wydawać się mogło, że Uni było z 100 i więcej osób.


Na meczu z Tarnovią w 98 bodajze, jest kilku fanów Tarnovii, z którymi prowadzona była rozmowa. Na 100% jestem pewny, że ktoś z MKS był.


Krzysztofie KKS - :) D. poszedł dać widokówki i ZINY UNII i Ci zgłupieli, nie wiedzili co się dzieje, wzięli do ręki....po chgwili ich wódz chyba Mro. podleciał i wypieprzył to w górę. Padło wtedy hasło do Unii. Jak ZNÓW ZAWITACIE DO NOWEGO SĄCZA ZA 15 LAT :) zobaczycie jak zmienilo się miasto czy jakoś tak.

[ Dodano: 2009-01-12, 23:41 ]
A mecz ze Stalówką :) - gdzie wtedy mlyn liczył 180 osób to - jak na tamte czasy szczyt formy i po meczu małe ganianki z psami. Pierwszy raz w uzyciu był przez PSY MEGAFON i gumowe kulki.

A najlepszy był wyjazd z GKS tychy do Krynicy, gdy na dojazdówce zatrzymuja nas psy nagle


W (lub Bi.) :-) wstaje i jak nie ryknie. Kurw* czyja mama zadzowniła na policje, żeby sprawdzić czy autokar mamy sprawny.


TO BYLA DLA MNIE NAJWIĘKSZA BEKA SEZONU, GDY JĄ WSPOMINAM, MAM BANANA NA USTACH DO DZIŚ.


Jeszcze jedna akcja do meczu Unia - Sandecja - gdzie byliśmy w równe 100 osób (1 wyjazd Krzysztofa, który opisywał).

Jak wracaliśmy zatrzymaliśmy się w Tęgoborzu bo.......WŁO. :-) zachciało się śledzika. Oczywiście po flaszeczce i Wł. do młodych fanów mówi: Poanowie, kiedys i Was będzie stac na ŚLEDZIKA na wyjeździe hahaha KOLEJNA BEKA SEZONU.

Wtedy jakiś wieśniak oberwał z fronta od P. gdyż coś cwaniakowa, gdyby nie Gro. pewnie goiść zaliczył by K.O. Po lekkim obiciu stwierdził: Ja znam piłkarzy Sandecji.




reszta wspomnien za jakis czas :D
_________________
KIBICE SANDECJI W NOWYM SĄCZU musza położyć kres wojnie, bo inaczej wojna położy kres KIBICOM.
[Profil] [PM]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum kibiców Sandecji Strona Główna » Archiwum » Sekcja Turystyczno - Historyczna » Historia Kibiców Sandecji
[ ZAMKNIĘTY ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Sandecja.org Theme zaprojektowane przez: netSuit.pl
 
Strona wygenerowana w 0.17 sekundy. Zapytań do SQL: 25