Wersja mobilna | Wersja domyślna
Forum kibiców Sandecji Strona Główna
 
 
 
Użytkownik:
Hasło:
Autologin:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: internacionale
Nie Wrz 05, 2021 13:26
Polska w czasie II wojny światowej.
Autor Wiadomość
wborzecki@gmail.com

Dołączył: 29 Kwi 2009
Wysłany: Czw Sie 01, 2013 22:00   

POWSTANIE WARSZAWSKIE I ROLA SOWIETÓW http://naszeblogi.pl/40079-warszawska-prowokacja
_________________
"SĄ W TYM KRAJU LUDZIE,KTÓRZY NIE POTĘPIAJĄ JUDASZA ZA TO,ŻE ZDRADZIŁ
ALE ZA TO, ŻE TAK MAŁO WZIĄŁ"Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Masahiko

Dołączył: 20 Kwi 2006
Wysłany: Wto Sie 06, 2013 01:00   

Powstanie warszawskie - http://geopolityka.net/zbrodnia-i-mit/
_________________
"Mówi się, że każdy, kto daje ludziom złudzenie, że myślą, będzie przez nich kochany, każdy zaś, kto rzeczywiście sprowokuje ich do myślenia, zostanie znienawidzony" - Glenn Tinder
[Profil] [PM]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Sro Sie 07, 2013 15:39   

Dyskusja na temat Powstania Warszawskiego (a może bitwy o Warszawę ? ) zdecydowanie jest potrzebna. Zakończyło się klęską, i ogromną masakrą ludności cywilnej, nie mówiąc już o zniszczeniach Warszawy...

Z mojego punktu widzenia, ja nie przychodzę świętować samego faktu wybuchu jakiegokolwiek polskiego powstania narodowego, które zakończyło się klęską. Przychodzę na uroczystości oddać hołd tym którzy walczyli, którzy trzymali broń w ręce, nie politykom i ludziom odpowiedzialnym za wyższe decyzje odnośnie podjęcia działań zbrojnych w danym okresie okupacji czy to niemieckiej, czy rosyjskiej, czy sowieckiej.

Co do samego Powstania Warszawskiego (piszę z dużej litery, wbrew autorowi powyższego artykułu). Konsekwencje jego wybuchu znamy. Uważam że wobec nich, wobec tych wszystkich strat (przede wszystkim ludzi ) okazało się ono złą decyzją. W wymiarze politycznym również poniosło klęskę. Jednak ono wybuchło, mimo wcześniejszych kalkulacji, mimo wcześniejszej wiedzy na temat pewnych rozstrzygnięć politycznych wobec Polski (Teheran 1943), mimo niesprzyjających polskiej niepodległości ówczesnych wydarzeń na arenie wojennej Europy (kolejne opanowywanie polskich ziem przez sowietów). Ale jednak wybuchło.

Kalkulacji i opinii na ten temat jest bardzo dużo, czasami ciężko się w tym wszystkim połapać. Jedni uważają za decyzję o wybuchu powstania za akt kolaboracji z sowietami, drudzy za zdradę, trzeci za katastrofę i za zupełnie nie uzasadnioną, czwarci za dobrą i potrzebną itp itd.

Moim zdaniem zdecydowanie trzeba przyjąć fakt klęski powstania, i uznania decyzji o jego wybuchu pod względem politycznym i militarnym za decyzję złą, która została okupiona blisko 200 tys. ofiarami. Jednak istnieje inny wymiar tych wydarzeń. Chęć dokopania Niemcom po 5 latach okupacji i całemu wyrządzonemu złu. Na te parę dni na początku powstania Polska była wolna.Ludzie poczuli się wolni. Do dziś na pytanie czy wielu z tych którzy przeżyli, poszli by drugi raz, odpowiadają że tak, mimo tego co przeżyli i mimo świadomości jakie miało konsekwencje powstanie...

Uważam że wyciągnęliśmy wnioski z Powstania Warszawskiego. Może być tego przykładem nawet działalność Solidarności, choć to zupełnie inne czasy i inne podłoże polityczne i zupełnie inny wymiar doznawanych krzywd. Ale wnioski zostały wyciągnięte, żeby nie porywać się na wojnę, bo zginie elita - nie poszli na nią, to władza sama ich zlikwidowała. Bez wybuchu Powstania Warszawskiego też tak mogło się zdarzyć, ale to już gdybanie co by było gdyby...

Nie uważam że noszenie rzeczy z symbolami powstania jest złe. Przeciwnie. Buduje pamięć o tamtych wydarzeniach, o heroiczności powstańców i ich ofierze. I właśnie ta ofiara jest lekcją dla przyszłych pokoleń.
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Nie Wrz 01, 2013 09:04   

1 Września 1939. Wojska Niemieckie i Słowackie najeżdżają Polskę.

https://www.youtube.com/watch?v=3wHOduShfvQ

https://www.youtube.com/watch?v=VrwWakPLKgw
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
wborzecki@gmail.com

Dołączył: 29 Kwi 2009
Wysłany: Wto Wrz 10, 2013 19:47   

OBRONA WIZNY http://niepoprawni.pl/blog/425/obrona-wizny-0
_________________
"SĄ W TYM KRAJU LUDZIE,KTÓRZY NIE POTĘPIAJĄ JUDASZA ZA TO,ŻE ZDRADZIŁ
ALE ZA TO, ŻE TAK MAŁO WZIĄŁ"Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Bianconeri

Dołączył: 06 Paź 2004
Wysłany: Wto Wrz 17, 2013 18:16   

Ciekawe

http://wiadomosci.onet.pl...ki-zachod/582lf
_________________
GDZIE KUCHAREK SZEŚĆ TAM WIÓRY LECĄ
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 12:29   

Kolejna zbiorowa mogiła odnaleziona we Włodzimierzu Wołyńskim. Szczątki nawet 300 osób, prawdopodobnie polskich policjantów i wojskowych zamordowanych przez NKWD w 1940 lub 1941 r. zostały odnalezione przez polskich badaczy podczas prac ekshumacyjnych trwających we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie.

http://wiadomosci.onet.pl...wolynskim/1b9jv
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Czw Lis 21, 2013 11:46   

21 LISTOPADA 1939 r.

- Niemcy przekazali Słowacji 700 km² polskich terenów nadgranicznych.

Trzecia okupacja powrześniowa. Losy polskich jeńców i polskiej ziemi pod władzą słowacką.

http://www.konflikty.pl/a...a_slowacka.html

Udany podbój Polski wzmocnił wiarę Słowaków w rację proniemieckiej polityki prezydenta (od 6 października 1939 roku), księdza Jozefa Tiso. Dla nieznacznej części polskiego społeczeństwa nadszedł czas słowackiego władztwa.

Powrześniowa nagroda
Nadrzędnym celem słowackiego uczestnictwa w wojnie z Polską była chęć odzyskania zagarniętych przez Polaków w 1938 roku spornych terytoriów na terenie Spiszu i Orawy. Mimo iż z początkiem kampanii wojska słowackie umocniły się na obszarze Spiszu Zamagurskiego, Orawy i Tatr Jaworzyńskich, na ostateczną decyzję w sprawie przynależności interesujących Słowaków terenów trzeba było poczekać na decyzję Hitlera.

Przywódca Niemiec postanowił wynagrodzić udział w wojnie słowackiego satelity i utwierdzić reżim Tisy. Wobec rządu słowackiego żądał spełnienia jedynie dwóch postulatów – spokoju i stabilności w polityce wewnętrznej i całkowitego oddania w sprawach międzynarodowych.

Decyzje o przynależności państwowej terenów spornych między byłym państwem polskim a Słowacją podjęto 21 listopada 1939 podczas berlińskiej konferencji ministra spraw zagranicznych Rzeszy Joachima von Ribbentropa i ambasadora nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Republiki Słowackiej Matusa Černáka. Za pozwoleniem najwyższych czynników politycznych zawarto umowę dwustronną w sprawie korekty granic. Słowacy otrzymali 220 km2 zajętego rok wcześniej obszaru północnej Orawy i Spiszu oraz 532 km2 ziem rdzennie polskich – łącznie 752 km2.

Otrzymane ziemie, bezspornie uważane za polskie, wywołały zaskoczenie u samego przywódcy republiki, który w przypływie szczerości przyznał, iż „tam nie mieszkają Słowacy, a tamta okolica nigdy nie należała do Słowacji”.

Okupacja po słowacku
Już po zajęciu spornych terytoriów Słowacy samowolnie rozpoczęli tworzenie własnej administracji. W ramach przywracania „ziem odzyskanych” do macierzy utworzono szereg urzędów i pocztę.
Niemniej pierwszy okres słowackiej okupacji był całkiem znośny dla Polaków – nie dochodziło do prześladowań na tle narodowościowym. Stan ten trwał do czasu podpisania umowy Ribbentrop- Černák.

Jeszcze przed ratyfikacją zawartych postanowień rozpoczęto proces słowakizacji nabytych obszarów. Dla władz centralnych w Bratysławie priorytetowym zadaniem była likwidacja oznak polskości otrzymanych ziem. Należało przy pomocy wszelkich instrumentów zerwać stosunki z resztą podzielonego między Niemcy i ZSRR kraju.

Administracja państwowa przy pomocy armii i Gwardii Hlinki rozpoczęła ograniczanie praw ludności polskiej, cygańskiej i żydowskiej. Usuwano polskie napisy z nazw ulic i z budynków publicznych, a język polski został ograniczony do życia prywatnego. Za używanie go w szkołach, urzędach i innych budynkach publicznych groziły surowe kary. Polaków dymisjonowano z lokalnej administracji, młodzież pozbawiono dostępu do edukacji. Szykanami najbardziej zagrożeni byli przedstawiciele lokalnej inteligencji polskiej, którzy mieli olbrzymi wkład w kształtowaniu świadomości narodowej polskich górali. Pod koniec roku części jej przedstawicieli nakazano opuścić zajęte obszary. Dotyczyło to głównie nauczycieli i urzędników.

Mimo klerykalnego charakteru słowackiego ustroju szczególnie silnie prześladowano polski Kościół katolicki, widząc w nim ostoję polskości. Ze szczególną energią i determinacją okazywaną dziełu depolonizacji Spiszu i Orawy działał specjalnie powołany komisarz dla ziem odzyskanych – ksiądz Alojz Miškovici. Z jego polecenia nakazano niszczyć wszelkie oznaki polskości w wystroju świątyń, a część polskich duchownych „zesłano” do parafii w głąb słowackiej ziemi. Z nakazu komisarza nakazano również rekwizycję, a później spalenie polskich modlitewników i książeczek do nabożeństwa. Na nic się zdały protesty polskiego duchowieństwa docierające aż do Watykanu. Ksiądz Tiso nic sobie nie robił z nakazów Stolicy Apostolskiej, której przecież z racji posługi kapłańskiej winny był posłuszeństwo. Jak się okazuje, miłość do polityki wzięła górę nad miłością do bliźniego.

Z mniejszą lub większą intensywnością żandarmeria i bojówki gwardii poszukiwały Polaków przedzierających się na Węgry. Pojmanych kurierów polskich organizacji niepodległościowych najczęściej oddawano w ręce Gestapo. Z czasem wspomniane formacje uczestniczyły w wywózce do obozów zagłady miejscowych Żydów i Cyganów, którzy od wieków zamieszkiwali Spisz i Orawę.

LOS POLSKIEGO JEŃCA

Los polskiego jeńca
Zgodnie z rozkazem Dowództwa Armii Polowej „Bernolák” z 30 sierpnia 1939 roku każde z trzech słowackich dywizyjnych zgrupowań piechoty miało zorganizować po jednym punkcie zbornym dla jeńców wojennych jak i dla uchodźców. W praktyce zgrupowanie „Jánošik” miało wspólny punkt zborny ze zgrupowaniem „Škultéty”. Kolejne partie osób miano odsyłać do specjalnie powstałego dla spodziewanych jeńców obozu na terenie poligonu w Oremov laz w pobliżu Lešti. Zadaniem pilnowania jeńców obarczono członków Gwardii Hlinki. Za jeńców wojennych uznawano żołnierzy formacji wojskowych, a z czasem i uciekinierów z obozów internowania na Węgrzech i Rumunii.

W kampanii polskiej w ręce Słowaków oddało się tysiąc trzystu pięćdziesięciu polskich żołnierzy wojska i korpusu ochrony pogranicza. Pierwsi Polacy z Batalionu KOP-u „Żatyń” i 1. Pułku Strzelców Podhalańskich oddali się w niewolę już 1 września, ostatnich złapano 22 września. Żołnierzom odbierano broń i dokumenty służbowe, pozostawiając rzeczy osobiste i maski przeciwgazowe. Kategorycznie zabroniono stosowania wobec przemocy fizycznej i psychicznej.

Pierwsza partia trzydziestu sześciu jeńców dotarła do docelowego obozu już 6 września. Przetrzymywani w obozie żołnierze mieli zapewnione odpowiednie wyżywienie oraz opiekę medyczną i duszpasterską.Komendantura starała się za pośrednictwem Słowackiego Czerwonego Krzyża zawiadamiać rodziny przetrzymywanych o miejscu ich pobytu, jednakże wobec oporów ze strony niemieckiej i sowieckiej akcja ta miała niewielką efektywność.

Z czasem do strefy słowackiej zaczęli napływać nowi uciekinierzy. Władze słowackiej po przesłuchaniu najczęściej przekazywały nieszczęśników w ręce Gestapo.

Od połowy października rozpoczęły się pojedyncze ucieczki jeńców. Nie topniała jednak liczba osób zamkniętych w obozie, gdyż na miejsce szczęśliwców trafiali ci, do których los się nie uśmiechnął.
Z czasem polscy jeńcy zaczęli ciążyć Słowakom, którzy najchętniej już w listopadzie rozpuściliby wszystkich do domów, jednakże przeciwstawili się temu Niemcy.

Z miesiąca na miesiąc zaczęła podupadać dyscyplina w obozie. Przetrzymywani coraz śmielej decydowali się na ucieczkę, która jednak czasami kończyła się tragicznie. Między grudniem 1939 a styczniem 1940 roku podczas prób ucieczki zastrzelono czterech polskich jeńców: sierżanta Faustyna Rykaczewskiego (67. Pułk Piechoty), sierżanta Konrada Balcerka (2. Pułk Strzelców Podhalańskich), sierżanta Augustyna Bąka (1. Pułk Artylerii Motorowej) i szeregowego Bolesława Ścisło (5 Batalion Pancerny). Wszystkich pochowano Senchradzie.

Z nowym rokiem Słowacy postanowili rozwiązać problem ciążących im jeńców. Na terenie obozu wciąż przebywało 1084 osoby, zarówno jeńcy, jak i internowani uciekinierzy. Dodatkowo sto dwadzieścia pięć osób przebywało w Trnavie, gdzie pracowało w lokalnym przemyśle. Łącznie na początku 1940 roku przebywało tam 1209 osób, z tym że wciąż była to liczba dość płynna.

24 stycznia 1940 roku poselstwo słowackie w Moskwie przedłożyło władzom ZSRR spis jeńców pochodzących z ziem zajętych przez Armię Czerwoną, wyrażając chęć natychmiastowego ich przekazania. W podobnym stylu zwrócono się do rządu litewskiego. Słowacy nie doczekali się żadnej odpowiedzi.

W lutym przekazano stronie niemieckiej na przejściu granicznym w Suchej Horze czternastu polskich jeńców narodowości niemieckiej.

Zniecierpliwieni Słowacy rozpoczęli usilne starania o przejęcie przez stronę niemiecką, ciążących im Polaków. W końcu Niemcy zdecydowali o przeniesieniu Polaków z Oremov laz do Stalagu VIII B w Lamsdorfie (Łambinowicach). Akcja deportowania rozpoczęła się już pod koniec lutego, gdy na stacji kolejowej Pliešovce niemiecki oddział eskortujący pod dowództwem porucznika Schlachty odebrał transport 947 jeńców. Ich pierwszym miejscem postoju były Cadce, gdzie po zewidencjonowaniu wydzielono grupę stu czterdziestu osób uznanych za członków narodu niemieckiego; uwolniono jednak zaledwie trzy osoby. Pozostali wyruszyli do Lamsdorfu, skąd większość (896 osób) po tygodniu przerzucono do Stalagu XII A Limburgu.

W Oremov laz pozostało stu siedmiu jeńców, urodzonych na ziemiach zagarniętych przez Sowietów. Tą grupę skierowano do pracy w Trnavie, zaś dotąd tam zatrudnionych przeniesiono do Ziliny. Zmiana pobytu miejsca pobytu i zamieszanie organizacyjne pozwolił na ucieczkę trzydziestu czterech przetrzymywanych Polaków. W obawie przed kompromitacją osób odpowiedzialnych za ochronę jeńców zatajono fakt ucieczki.

Władze słowackie postanowiły ponowić propozycję przekazania polskich jeńców stronie radzieckiej. Z początkiem marca do władz Kremla przekazano raz jeszcze spis stu siedmiu jeńców z ziem polskich anektowanych przez ZSRR. Jednak poselstwo słowackie w Moskwie nie było informowane o ucieczkach więźniów.

16 kwietnia Ławrientij Beria zwrócił się do Józefa Stalina o rozpatrzenie kwestii polskich jeńców oferowanych Moskwie przez Bratysławę. Nie otrzymał żadnych instrukcji. W międzyczasie dochodziło do kolejnych ucieczek. Z Trnavy uciekło czterdziestu jeden zatrudnionych Polaków.

Słowacy nie ustępowali, chcąc jak najszybciej pozbyć się polskiego problemu. Raz za razem oferowali wykaz polskich jeńców z terenów przynależnych do ZSRR. W sierpniu było to już tylko czterdzieści jeden pozycji.

W lutym 1941 roku Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych ustąpił i zgodził się na przyjęcie dziewiętnastu Polaków. 25 marca Rudolf Striezenec, dyplomata ambasady słowackiej w Berlinie dostarczył do Brześcia Litewskiego uzgodnione dziewiętnaście osób, z tym że ich nazwiska nie zgadzały się z przedstawionym stronie radzieckiej spisem. Konsternacja jaka wynikła z tej niepoważnej sytuacji, raz na zawsze uniemożliwiła stronie słowackiej wydalenie Polaków do Związku Radzieckiego. Niefortunna grupa znalazła się na kwarantannie w obozie w Dolnỳm Kubinie. Jak się okazało, rzeczywiście nikt z całej dziewiętnastki nie pochodził ze wschodniej ściany Polski.

Od marca na terenie Republiki Słowackiej znajdowały się dwie grupy jeńców z Polski. Pierwsza, tak zwana radziecka z Trnavy (41-osobowa), zatrudniona była w obozie Kamenica nad Cirochą. Druga, określana mianem niemieckiej, liczyła piętnaście osób, które czasowo pozostało w Dolnỳm Kubinie.

Wojna niemiecko-radziecka, do której przyłączyła się również Słowacjab, definitywnie zamroziła sprawę przekazania przetrzymywanych Polaków władzy radzieckiej. Ostatni Polacy, którzy nie zdołali uciec z niewoli, zostali przekazani Niemcom w 1942 roku.
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
gogo1910
Od małego na całego!

Dołączył: 26 Wrz 2010
Wysłany: Czw Lis 28, 2013 10:26   

http://wpolityce.pl/artyk...oddzialu-bartka
_________________
Niech każdy o tym pamięta, Wyjazd rzecz święta!
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
wborzecki@gmail.com

Dołączył: 29 Kwi 2009
Wysłany: Pon Gru 09, 2013 22:49   

http://wpolityce.pl/wydar...kich-ofiar-nkwd
_________________
"SĄ W TYM KRAJU LUDZIE,KTÓRZY NIE POTĘPIAJĄ JUDASZA ZA TO,ŻE ZDRADZIŁ
ALE ZA TO, ŻE TAK MAŁO WZIĄŁ"Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
wborzecki@gmail.com

Dołączył: 29 Kwi 2009
Wysłany: Czw Gru 26, 2013 09:39   

http://wpolityce.pl/wydar...gen-sikorskiego
_________________
"SĄ W TYM KRAJU LUDZIE,KTÓRZY NIE POTĘPIAJĄ JUDASZA ZA TO,ŻE ZDRADZIŁ
ALE ZA TO, ŻE TAK MAŁO WZIĄŁ"Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Dziekan
MDMA

Dołączył: 05 Paź 2004
Wysłany: Pią Gru 27, 2013 21:38   

http://www.kinomaniak.tv/film/Baczynski/58313 po przebrnieciu przez kilka reklam polecam dokument o Baczyńskim
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Bianconeri

Dołączył: 06 Paź 2004
Wysłany: Pon Gru 30, 2013 16:49   

http://historia.wp.pl/tit...,wiadomosc.html
_________________
GDZIE KUCHAREK SZEŚĆ TAM WIÓRY LECĄ
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Kazek G f H


Dołączył: 06 Mar 2008
Wysłany: Pią Sty 03, 2014 20:35   

28 lat temu, 3 stycznia 1986 roku zmarł Jan Zumbach - podpułkownik dyplomowany pilot Wojska Polskiego, as myśliwski, dowódca dywizjonu 303.



Jan Zumbach urodził się 15 kwietnia 1915 r. w Ursynowie, który był wówczas wioską na obrzeżach Warszawy (rodzice Eugeniusz i Halina z domu Gorzechowska). Nazwisko zawdzięczał szwajcarskiemu pochodzeniu - jego dziadkowie ze strony ojca pod koniec XIX wieku wyemigrowali do Polski i zamieszkali pod Warszawą. W 1922 r. Zumbachowie przeprowadzili się na Pomorze, do Bobrowa koło Brodnicy. Tam też Jan pobierał nauki od prywatnego nauczyciela, które były odpowiednikiem wykształcenia w szkole powszechnej. Dalej uczył się w Państwowym Gimnazjum Męskim w Brodnicy oraz Gimnazjum Polskim im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku, w którym 1935 r. zdał maturę. Po niej przeszedł szkolenie rekruckie na dywizyjnym kursie podchorążych rezerwy piechoty przy 27 pułku piechoty w Częstochowie. Na początku 1936 r. został przyjęty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 15 października 1938 r. został promowany na podporucznika ze specjalnością pilota myśliwskiego.

Zumbach przydzielony został do 111 eskadry myśliwskiej. 21 maja 1939 r. ze swoją jednostką odleciał do Brześcia nad Bugiem, gdzie odbył pięciodniowe ćwiczenia - szkołę ognia. Podczas lądowania w drodze powrotnej, 26 maja w Warszawie, rozbił się na P.11 - podwoziem zahaczył o stojący na lotnisku samochód i przekoziołkował parokrotnie. Zakończyło się to dlań złamaniem lewej nogi w kilku miejscach i utratą przytomności. W szpitalu "poskładano" nogę, założono gips, po którego ściągnięciu Zumbach wyjechał na rekonwalescencję do Zaleszczyk, uzdrowiska niedaleko granicy z Rumunią. Tam zastał go wybuch wojny. We wrześniu próbował odnaleźć swoją eskadrę, jednak po dotarciu do Warszawy zawrócił i 17 września przeszedł do Rumunii. Przez Bukareszt dojechał do rybackiego portu Bałczik nad Morzem Czarnym, skąd na pokładzie greckiego statku "Aghios Nikolaos", 15 października 1939 r., odpłynął do Bejrutu. Tam przesiadł się na francuski "Ville de Strasbourg", którym 29 października dotarł do Marsylii. Zakwaterowany został początkowo w Salon, potem w Lyon-Bron. Przeszkolił się na MS-406 i oczekiwał na przydział do polskiej jednostki myśliwskiej. W połowie maja 1940 r. został włączony w skład klucza kominowego mjr. Zdzisława Krasnodębskiego, z którym wyruszył do Chateaudun. Z lotniska tego Polacy nie startowali ani razu, zaś 21 maja klucz przesunięto do Zgrupowania Kluczy Obronnych Etampes. Zumbach na różnych typach myśliwców brał udział w patrolach, m.in. 3 czerwca z plut. Stanisławem Karubinem atakował zgrupowanie He 111. 15 czerwca otrzymał rozkaz stworzenia klucza myśliwskiego - dostał do dyspozycji francuskich pilotów oraz cztery myśliwce Arsenal VG-33 i udał się do Clermont. Tam rozkazano mu, by skierował się do Bordeaux. Z tego właśnie lotniska wykonał ostatni lot bojowy we Francji, 17 czerwca. Ponieważ francuski dowódca skonfiskował mu samolot, postanowił przedostać się do Anglii statkiem - 19 czerwca wsiadł na pokład "Kmicica", który parę dni potem zawinął do Plymouth.

Znalazł się w pierwszym składzie formowanego w Northolt 303 Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki. Przeszkolił się na Hurricane'ach i od początku września latał bojowo. 7 września zanotował pierwszy sukces, podwójne zestrzelenie Do 215. Dwa dni później stoczył walkę z kilkoma Bf 109 z osłony wyprawy bombowej i zestrzelił jednego Messerschmitta na pewno, drugiego prawdopodobnie (Niemiec uciekł w chmury). 11 września, podczas wielkiej bitwy powietrznej z Do 215, He 111 i ich eskortą, zniszczył jednego Bf 109. Po jednym Messerschmitcie zestrzeliwał również 15, 26 i 27 września, a 26 września zniszczył ponadto He 111. Ogółem, w czasie bitwy o Anglię zanotował na swym koncie 7 samolotów niemieckich na pewno i jeden prawdopodobnie.

2 lipca 1941 r. w czasie eskorty Blenheimów nad Lille zestrzelił dwa Bf 109, w tym jednego prawdopodobnie. 13 października 1941 r., także eskortując Blenheimy nad Francję, odłączył się od formacji i zaatakował zauważoną parę Bf 109, w przelocie zapalając jednego z Niemców. Drugi Messerschmitt znurkował i odleciał w głąb Francji. Zumbach skierował się w stronę Anglii, by dołączyć do swoich, nad Kanałem La Manche został jednak zaatakowany przez dwa Bf 109 i trzy myśliwce z silnikiem gwiazdowym - Fw 190 (rozpoznał je jako Curtiss Hawk). W wyniku walki uszkodził jedną z maszyn wroga, która ciągnąc czarny warkocz dymu zawróciła do Francji. Samemu na postrzelanym Spitfirze dociągajął do Anglii i lądował na lotnisku w West Malling. 24 października 1941 r. po raz kolejny walcząc z Messerschmittami i Focke-Wulfami w rejonie przylądka Cap Gris Nez zestrzelił na pewno Bf 109.

4 grudnia 1941 r. odszedł na odpoczynek do 58 OTU w Grangemouth. Do dywizjonu wrócił 20 marca 1942 r. i został dowódcą eskadry "A". 27 kwietnia 1942 r. w okolicach Lille stoczył krótką walkę z Focke-Wulfami. Jedna z maszyn trafiona przez Polaka przeszła w korkociąg i poszła w dół. Ponieważ nie widziano końca niemieckiego samolotu, Zumbachowi przyznano prawdopodobne zestrzelenie. 18 maja 1942 r. objął po kpt. Walerym Żaku dowództwo "Kościuszkowców". 19 sierpnia 1942 r., w dniu desantu pod Dieppe, zestrzelił na pewno Fw 190 (samodzielnie) oraz He 111 (wspólnie z dwójką pilotów), zgłosił także prawdopodobne zestrzelenie kolejnego Focke-Wulfa. 1 grudnia 1942 r. odszedł na odpoczynek jako oficer łącznikowy do sztabu 9 Grupy Myśliwskiej. W okresie od 15 kwietnia 1943 r. do 16 stycznia 1944 r. był słuchaczem kursu w Wyższej Szkole Lotniczej w Eddleton w Szkocji. 15 lutego 1944 r. objął dowództwo 3 Skrzydła Myśliwskiego, w skład którego wówczas wchodził de facto jeden dywizjon - 316. Funkcję tę pełnił do 14 czerwca 1944 r., a od 2 sierpnia 1944 r. był dowódcą 133 Skrzydła Myśliwskiego (dywizjony 306, 315 i norweski 129 squadron). 25 września 1944 r. nad Arnhem zestrzelił prawdopodobnie jednego Fw 190. 29 stycznia 1945 r. został przeniesiony do sztabu 84 Grupy Myśliwskiej, której podlegało m.in. 131 Skrzydło Myśliwskie. Wieczorem 7 kwietnia 1945 r., podczas powrotu z lotniska polowego, zabłądził i swym sztabowym Austerem przeleciał linię frontu. Z braku paliwa lądował przymusowo w przygodnym terenie i został wzięty do niewoli. Do końca wojny pozostawał pod strażą żołnierzy Kriegsmarine na holenderskiej wyspie Terschelling. Po kapitulacji Niemiec otrzymał przydział do Blackpool. Do rozwiązania Polskich Sił Powietrznych nie miał przydziału do polskich dywizjonów.

Jan Zumbach odznaczony był Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 8825), czterokrotnie Krzyżem Walecznych i dwukrotnie Distinguished Flying Cross (pierwszy raz to odznaczenie odebrał 15 grudnia 1940 r. jako jeden z pięciu pierwszych Polaków). Zasłynął również jako posiadacz niezwykłych samolotów: od wiosny 1942 r. na jego Spitfire'ach pojawiały się zawsze: godło osobiste - Kaczor Donald (w różnych wersjach), krzyże (oznaczające zwycięstwa powietrzne), szachownica i godło "kościuszkowskie", a po objęciu przezeń godności Squadron Leadera - także czerwono-niebieski proporczyk. Później, w 1944 r., na jego Mustangu III znalazły się litery indywidualne "JZ" i krzyże - już bez Kaczora.

W październiku 1946 r. Zumbach zdemobilizował się jako polski major i brytyjski Squadron Leader i wyjechał do Szwajcarii, jako jej obywatel Jean Zumbach. Na początku 1947 r. założył przedsiębiorstwo Flyaway Ltd., które zajmowało się transportem powietrznym. Z czasem firma stała się przykrywką dla przemytniczej działalności Zumbacha - szmuglował on m.in. zegarki szwajcarskie do Anglii, złoto do Palestyny, papierosy do Włoch. Przemyt nie przyniósł Zumbachowi oczekiwanych zysków, okradli go wspólnicy, musiał także parokrotnie płacić grzywnę za nielegalny przewóz towarów. W 1955 r. otworzył w Paryżu dyskotekę. Na początku 1962 r. dał się zwerbować jako najemnik do wojsk afrykańskiej prowincji Katangi, która poprzez wojnę domową dążyła do secesji od Konga. Do końca wojny latał bojowo na przestarzałych maszynach cywilnych i treningowych, bombardując i ostrzeliwując kongijskie oddziały. Parokrotnie napotykał w powietrzu myśliwce ONZ Saab F-22, ze szwedzkimi pilotami, jednak odrzutowce nie atakowały go. Po klęsce wojsk Katangi wrócił do Francji i zajął się prowadzeniem restauracji. W 1967 r. ponownie wyjechał do Afryki, tym razem do Biafry, prowincji Nigerii żądającej niezależności. Przez około rok latał w jej skromnych siłach powietrznych, składających się (jak poprzednio w Katandze) z przestarzałych samolotów niebojowych, po czym wrócił do Francji i znów zajął się statecznym biznesem w branży gastronomiczno-rozrywkowej. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych spisał książkę wspomnieniową, która ukazała się w czterech językach: niemieckim, francuskim, angielskim i polskim ("Ostatnia walka", 2000 r.).

Jan Zumbach zmarł 3 stycznia 1986 r. we Francji, w wieku 70 lat. Jego prochy przewieziono do Polski i złożono na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

http://www.polishairforce.pl/zumbach.html
_________________
Brutal Fans Hooligans - Glinik Gorlice ... :)
[Profil] [PM]
 
 
sline22

Dołączył: 27 Sty 2014
Wysłany: Pon Sty 27, 2014 20:28   

super forum, które zawiera wszystko co chcemy :) a o 2 wojnie światowej można doinformować się :)
[Profil] [PM] [E-mail]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum kibiców Sandecji Strona Główna » Archiwum » Sekcja Turystyczno - Historyczna » Polska w czasie II wojny światowej.
[ ZAMKNIĘTY ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Sandecja.org Theme zaprojektowane przez: netSuit.pl
 
Strona wygenerowana w 0.17 sekundy. Zapytań do SQL: 26