| |
|
Robert Kasperczyk, trener Sandecji - Gratuluję Rafał tobie i zespołowi zasłużonego zwycięstwa. Zbyt dużo sytuacji dzisiaj w przodzie nie stworzyliśmy. Szkoda, że w moich zawodnikach złość piłkarska wezbrała dopiero w momencie, kiedy graliśmy w dziesiątkę po nieodpowiedzialnym zachowaniu Kamila Słabego. To było za mało jednak na Bełchatów. Widać było ogromną determinację w poczynaniach gospodarzy po tej porażce sprzed tygodnia. Wiedzieliśmy, że będą chcieli się zrewanżować i pokazać z jak najlepszej strony. Przed nami pięć spotkań w tym roku, powoli wracają zawodnicy, w tym Maciek Małkowski i mam nadzieję, że damy w końcówce tej rundy wiele satysfakcji naszym kibicom.
| | |
|
| |
|
Ryszard Tarasiewicz, trener Miedzi - Tak bywa w piłce. Uważam, że nasi rywale wygrali szczęśliwie. Nie jeden mecz przegrałem, ale w piłkę nożną nie da się grać, jeżeli mają miejsce takie sytuacje na boisku, jakie mieliśmy. Dobrą sytuacją dla prowadzenia takiego meczu jest fakt, iż nie ma na nim telewizji. Nie mogę mieć pretensji do zawodników, bo na tyle ile mogli, starali się na boisku. Błędy indywidualne zadecydowały o stracie bramek. Przed nami jeszcze dużo meczów i jestem przekonany, że będziemy wygrywać. Sandecja wygrała szczęśliwie.
| | |
|
| |
|
Andrzej Konwiński, trener MKS Kluczbork: - Na ostatniej odprawie przeczytałem moim zawodnikom wywiad trenera Sandecji Roberta Kasperczyka, w którym mówił on o tym, że "muszą zdominować Kluczbork" na całym boisku, na każdym metrze, na każdej pozycji i w każdej formacji. Przekazałem swojej drużynie, że musi zrobić dokładnie to samo. Wydaje mi się, że inaczej nie mielibyśmy co marzyć o tym, by wywieźć stąd trzy punkty. Mieliśmy bardzo złe doświadczenia, jeśli chodzi o rywalizację z Sandecją. W końcu Nowy Sącz został przez nas podbity, wychodząc jak wyżej z odwrotnego założenia. Po zdobyciu drugiego gola zaczęliśmy grać uważnie i szczelnie.
Robert Kasperczyk, trener Sandecji - Wszystko to co działo się podczas mikro-cyklu przed meczem z Kluczborkiem działało przeciwko nam. Kontuzje Józka Čtvrtníčka, Dawida Szufryna i pauza za kartki Kamila Słabego spowodowały, że co tydzień sklejamy nową konfigurację formacji defensywnej. Było to widać już na Arce Gdynia i żeby się rozumieć, to potrzeba grać. Dziś debiutował Witalij Berezowski i był to debiut udany, biorąc pod uwagę to, że zgłosiliśmy go wczoraj do gry. Do tego wszystkiego dwie zmiany na już na początku meczu zabrały mi pewne pole manewru, jeśli chodzi o grę w drugiej połowie. Trochę brakuje nam ludzi, tym bardziej, że sypie nam się i pierwsza linia z powodu kontuzji Bartka Dudzica, która wydaje się być poważna. Za tydzień na kadrę Polski wyjeżdża Przemek Szary i znów będziemy kombinować. Niestety, fatalnie w mecz wszedł Adrian Danek. Na Arce zagrał bardzo dobre zawody, a tutaj był jakby troszeczkę spalony. Parę haseł usłyszał z trybun i na pewno mu to nie pomogło. To młody chłopak i nie należy go przekreślać. Naszą rolą jest szybko podnieść głowy i pozbierać to, co mamy. |
|
| |
|
Robert Kasperczyk, trener Sandecji: - Bardzo serdecznie gratuluję Arce. Swoim chłopakom dziękuję za walkę do końca i to że podjęli góralską walkę przez pełne 90 minut. Braki, które mieliśmy, okazały się chyba zbyt znaczące. Decydującym momentem było nasze fatalne wyjście z szatni. Ten sam zawodnik "załatwił" rzut rożny i odpuścił krycie Abbotta. Arka jest zbyt dobrym zespołem, by nie wykorzystać tego i innych naszych błędów.
Grzegorz Niciński, trener Arki: - Cieszą punkty i gra w drugiej połowie. W pierwszej połowie graliśmy słabo. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy byli na hamulcu ręcznym. Po przerwie szybko zdobyliśmy bramkę, wygraliśmy 2:1 i mogliśmy się jeszcze pokusić o kolejne bramki. Za mojej kadencji nie mieśmy tak słabej połowy, jak dzisiaj pierwsze 45 minut i przegrywaliśmy zasłużenie. W szatni dużo się działo i w drugiej części pokazaliśmy, że potrafimy grać. Siemaszko i Nalepa dali dobre zmiany i pociągnęli zespół do przodu. |
|
| |
|
Artur Derbin, trener Zagłębia: - Ten mecz śmiało można nazwać widowiskiem i reklamą pierwszej ligi. Był to mecz żywy, z dużą liczbą sytuacji i bramek, ze zwrotami akcji i dramaturgią. Bardzo cieszymy się z tego powodu, że udało się odrobić stratę dwóch bramek i jesteśmy jeszcze nieco wściekli, bo na dobrą sprawę można było ten mecz rozstrzygnąć na własną korzyść.
Robert Kasperczyk, trener Sandecji: - Zbyt duże doświadczenie w tej pracy podpowiadało mi, że przy stanie 3:1 i tak dużej liczbie minut do zakończenia meczu, nie możemy czuć się pewnie. Elementem, którego mi zabrakło, gdy prowadziliśmy 3:1, było utrzymanie się przy piłce przez zawodników pierwszej linii. Moi obrońcy do tej pory raczej sobie radzili w takich sytuacjach, w jakich dziś do bramki trafiał Jakub Arak. Dzisiaj okazało się, że dla niektórych są to za wysokie progi. Jeśli nie można wygrać meczu, a pachniało nawet porażką, to ciesz się z remisu. Nie dodaliśmy rywalowi trzech punktów. Mamy po jednym punkcie i jedziemy dalej. |
|