My, piłkarze, nie jesteśmy aniołami, mamy swoje grzechy, jak każdy. „Kto jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem…”.
Podczas ostatniego meczu z Piastem Gliwice zeszliśmy wprost do szatni w geście solidarności z jednym z kolegów, który był obrażany w niewybrednych słowach z trybun. Sądzę, że na naszym miejscu postąpilibyście tak samo, w myśl zasady: jeden za wszystkich – wszyscy za jednego.
Wszystkie sporne kwestie wyjaśniliśmy sobie podczas spotkania władz klubu oraz przedstawicieli drużyny i kibiców. Zgodziliśmy się, że nasze zachowania, po obu stronach, wynikały z presji spowodowanej słabszymi niż się wszyscy spodziewaliśmy występami. Uzgodniliśmy, że teraz zapominamy o wzajemnych urazach.
Przepraszamy wszystkich, którzy mogą czuć się obrażeni.
My, piłkarze, postaramy się udowodnić swoją postawą na boisku, że stać nas na wiele.
Prosimy Was o gorący doping i sympatię. Nasza drużyna ma duży potencjał, by powalczyć z najlepszymi w I lidze.
Niech nasz ukochany klub – Sandecja będzie naszą wspólną sprawą.
Sandecja – to klub, piłkarze i kibice. Stanowimy jedność.
Bez tej jedności skazani jesteśmy na porażkę.
Tylko razem odniesiemy sukces. Bądźmy solidarni.
Dla mnie osobiście (poświęciłem Sandecji 8 lat!), dla wszystkich zawodników, dla szerokiej rzeszy wiernych kibiców, dla całego Nowego Sącza, dobro Sandecji jest dobrem najwyższym.
Potrzebna jest dobra atmosfera, gorący doping i nasze najwyższe zaangażowanie. Wtedy wygramy. Z każdym rywalem!
Zapraszam na stadion, na najbliższy mecz. Będziemy gryźć trawę…
Ze sportowym pozdrowieniem
Jano Fröhlich
Kapitan drużyny Sandecji |