|
|
|
Cztery spotkania bez porażki - to brzmi ładnie. Jeśli jednak trzech z tych meczów nie rozstrzyga się na swą korzyść, bilans nie przedstawia się szczególnie okazale.
Sześć punktów zdobyła Sandecja w tych nieprzegranych potyczkach, co sprawiło, że w tabeli znalazła się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej .
- Przyjęła się opinia, że każdy punkt wywalczony na terenie przeciwnika należy szanować - mówi Jano Frohlich, kapitan zespołu biało-czarnych. - Jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy. Wiadomo, gospodarzom i ściany pomagają. Jeśli jednak tracimy wygraną w Grudziądzu na własne życzenie, a w pokonaniu Olimpii Elbląg na własnym terenie nie pozwala nam zalegająca na boisku woda, to szlag człowieka trafia. Nie kryję, wściekli jesteśmy na siebie samych i nie przyjmujemy do wiadomości, żebyśmy mieli nie sięgnąć po komplet punktów w sobotnim meczu z Ruchem Radzionków. |
|
Sądeczanie stają jednak przed trudnym zadaniem, co najmniej z dwóch powodów: Ślązacy spisują się ostatnio w lidze bardzo dobrze, a ich niedawne zwycięstwo w Gliwicach z Piastem dobitnie świadczy, że wygrywać potrafią także na obcych stadionach. Ruch jest ponadto niewygodnym, żeby nie napisać feralnym, rywalem dla Sandecji. To przecież ten klub zepsuł przed rokiem jej kibicom święto związane z oddaniem do użytku sztucznego oświetlenia na stadionie. Radzionkowianie przez cały mecz odpierali wówczas ataki miejscowych, by w końcówce zadać decydujące o ich triumfie trafienie.
- Tamta sytuacja nie może się powtórzyć - podkreśla Robert Moskal, trener Sandecji. - Nie jestem człowiekiem, który żyje historią lub przywiązuje nadmierną wagę do statystyk z przeszłości. Dla mnie liczy się tu i teraz. Znam wartość swoich podopiecznych i, mimo że nasz skład nie będzie optymalny, postaramy się w sobotę o wygraną. Nadchodzi czas meczów rozgrywanych w rytmie środa - sobota. Myślę, że powinna przynieść efekty prowadzona przeze mnie polityka ciągłego rotowania zestawieniem drużyny.
Mówiąc o niepełnym składzie swego zespołu, Moskal miał na uwadze spodziewaną absencję Arkadiusza Aleksandra i Lukasa Janicia.
- Arek nie zagra, bo przekroczył kartkowy limit - tłumaczy trener. - Zastąpi go z pewnością prezentujący wzrastającą formę Bartek Wiśniewski. Lukas Janić podczas nieszczęsnej potyczki z Olimpią Elbląg doznał naderwania mięśnia dwugłowego i na razie ćwiczy indywidualnie. Na szczęście w drugiej linii mam do dyspozycji wielu wartościowych zawodników, którzy czekają na swą szansę. Któryś z nich otrzyma ją w sobotę.
autor: Daniel Weimer, Dziennik Polski |
|
 |