|
|
|
Zremisowany 2:2 sobotni sparing z Cracovią potwierdził, że sądeczanie znajdują się w dobrej formie. Ich trener liczy, że zespół zostanie wzmocniony kilkoma nowymi zawodnikami.
Z korzystnej strony zaprezentowali się biało-czarni w sobotnim meczu kontrolnym z Cracovią. Niedawny ekstraklasowiec miał co prawda przewagę, ale goście kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, by w końcówce zawodów, za sprawą precyzyjnego uderzenia Filipa Burkhardta z rzutu wolnego, doprowadzić do wyrównania.
Filigranowy rozgrywający Sandecji po zakończeniu poprzedniego sezonu otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu klubu i nie wiadomo, jak by się potoczyły jego losy, gdyby do Nowego Sącza nie powrócił Jarosław Araszkiewicz. Trener ma duży wpływ na zawodnika (jest jego ojcem chrzestnym) i przekonał gracza, by ten nie zmieniał miejsca zamieszkania. Młodszy z braci Burkhardtów na początku okresu przygotowawczego do rundy jesiennej sygnalizuje wysoką formę i wygląda na to, że będzie liderem drugiej linii drużyny z ul. Kilińskiego. |
|
- Próbowaliśmy paru nowych zawodników i, niestety, nie wszyscy zdali egzamin - zauważa Araszkiewicz. - Zrezygnowałem z usług obrońcy Patryka Ogórka, a napastnik Mariusz Mężyk sam uznał, że nie wygra rywalizacji z Arkiem Aleksandrem oraz Bartkiem Wiśniewskim i przerwał treningi (najprawdopodobniej wyląduje w III-ligowym Popradzie Muszyna - przyp. dw).
Coraz pewniej w zespole czują się inni nowi: Kamil Szymura, Marcin Kowalski , Kamil Słaby i Wojciech Mróz. Trzej pierwsi powinni być znaczącymi wzmocnieniami defensywy, zaś Mróz przygotowywany jest do pełnienia roli ofensywnego pomocnika. Trzech spośród wymienionych lada dzień podpisze kontrakty z klubem. Nie musi tego czynić Słaby, który powrócił do Sandecji po wypożyczeniach do Partyzanta Targowiska i Limanovii. Do rangi problemu urasta natomiast obsada pozycji bramkarza. Po odejściu Mariusza Różalskiego i Gerarda Bieszczada szkoleniowcowi pozostali do dyspozycji jedynie Paweł Zwoliński oraz junior Artur Świerad. Nie zawiódł co prawda sprawdzany w sobotę Sebastian Kosiorowski z Górnika Wieliczka, ale Sandecja potrzebuje na cały sezon trzech godnych zaufania golkiperów.
Być może zmartwienia Araszkiewicza staną się dzisiaj nieaktualne. W Nowym Sączu pojawić ma się bowiem zdecydowany na związanie się z biało-czarnymi Marcin Cabaj, były bramkarz Cracovii, ostatnio występujący w bytomskiej Polonii.
W Nowym Sączu przebywa już skrzydłowy z Chorwacji oraz mający za sobą występy w swojej ekstraklasie defensywny pomocnik ze Słowacji. Pojawić się mogą także inni piłkarze z polskich drużyn.
Do kadry pierwszego zespołu coraz większą ławą wkraczają młodzi wychowankowie Sandecji. Do spełniających warunki młodzieżowców Sebastiana Szczepańskiego, Bartosza Szeligi i Jurija Zinyaka dołączyli m.in. wspomniany Świerad, Mateusz Młynarczyk, Tomasz Zawiślan, Wojciech Kalisz (ten akurat wywodzi się z KS Tymbark). Skończą się więc najpewniej narzekania kibiców, że podstawową jedenastkę tworzą prawie wyłącznie piłkarze z zewnątrz.
- Jak wiadomo, zrezygnowaliśmy z wyjazdu na zgrupowanie - kontynuuje Araszkiewicz. - Bardzo intensywnie trenujemy za to na własnych obiektach. Chłopcy mają prawo czuć w nogach te zajęcia. Mimo to wyraźnie widać, że ich dyspozycja wzrasta. Znany jestem z tego, że rzadko uzewnętrzniam swoje zadowolenie. Tym razem muszę jednak przyznać, że w przyszłość spoglądam z coraz większym optymizmem. Mocno wierzę, ze uda mi się zbudować mocny, godny pierwszej ligi zespół. Dążę do tego małymi, za to konsekwentnie stawianymi kroczkami.
Jutro Sandecja rozegra sparing z Okocimskim Brzesko.
autor: Daniel Weimer, Dziennik Polski |
|
 |