| 
 | 
|
 Aż 30 zawodników wzięło wczoraj udział w przedpołudniowych zajęciach sądeckiego klubu. Piłkarze ćwiczyli w hali LKS Zawada, by w godzinach popołudniowych przenieść się na boisko o naturalnej nawierzchni. Trener Mirosław Hajdo nie kryje zadowolenia z zaangażowania swoich podopiecznych. 
 
- Widać, że chłopcy zdają sobie sprawę, że właściwie każdego z nich czeka rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce. Kadra jest szeroka. Obok rutyniarzy - Marcina Makucha, Pawła Nowaka, Marcina Cabaja - znajdują się w niej obiecujący młodzi zawodnicy. Zajęcia prowadzę pod kątem czekającego nas w sobotę, rozpoczynającego rundę wiosenną meczu w Bydgoszczy. Przeciwnik jest z pewnością wymagający, ale my absolutnie nie zamierzamy przed nim pękać - zapewnia Hajdo. | 
 | 
Trudno w to uwierzyć, ale do wczoraj wciąż nie był on związany z Sandecją oficjalnym kontraktem. - Jesteśmy oczywiście umówieni, lecz podpisy na umowie nie zostały jeszcze złożone - przyznaje szkoleniowiec. - Mam nadzieję, że najpóźniej w środę odpowiedni dokument nabierze mocy prawnej. 
 
Stoczony w niedzielę przez Sandecję sparing z Cracovią utwierdził Hajdę w przekonaniu o właściwym przygotowaniu zespołu do drugiej części sezonu. 
 
- Nie zagraliśmy na sto procent swych możliwości, nie chcieliśmy zdradzać wszystkich atutów - podkreśla trener. - Czy skład, który rozpoczął potyczkę z "Pasami", będzie taki sam jak wyjściowa jedenastka na Zawiszę? Nie w stu procentach. Analizuję styl gry rywala i myślę, że uda mi się znaleźć sposób na dobranie im się do skóry. 
 
Podczas wspomnianego treningu Piotr Mroziński ćwiczył w parze z Sebastianem Dudą. Obydwaj zostali wypożyczeni do Sandecji z łódzkiego Widzewa. Pierwszy z nich występował już w barwach "biało-czarnych" w rundzie jesiennej. 
 
- Pewnie, że jak każdy sportowiec chciałbym zaistnieć w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale skoro na razie nie jest mi to dane to naprawdę cieszę się, że wylądowałem z powrotem w Nowym Sączu - zapewnia defensywny pomocnik. - Czuję się tutaj jak u siebie w domu. Choć w przerwie zimowej zespół poddany został gruntownej renowacji, to pozostało w nim kilku chłopaków, z którymi zdążyłem się już zżyć. 
 
Po dłuższej, bo półtorarocznej, rozłące do Nowego Sącza powrócił Petar Borovićanin. - Dla mnie to wszystko jedno, czy trener wystawi mnie na bocznej obronie czy też w drugiej linii - podkreśla Serb z polskim paszportem. - Najważniejsza jest sama obecność na boisku. Stać mnie na to, by w jakiś sposób pomóc drużynie. Grać w piłkę przecież nie zapomniałem. Występowałem w Bogdance Łęczna, a także w ekstraklasie albańskiej. Tamtejszy futbol nie ma co prawda wiele wspólnego z profesjonalizmem, ale nabyłem pewnych doświadczeń. 
 
Zupełnie nową twarzą jest natomiast w Sandecji napastnik Maciej Górski. W przedostatnim dniu okienka transferowego rozwiązał kontrakt z Arką Gdynia, by związać się z MKS. 
 
- Znad morza przeniosłem się w góry i muszę przyznać, że tutejszy klimat znacznie bardziej mi odpowiada - mówi zawodnik. 
 
Dzisiaj o godz. 16 w kościele św. Kazimierza ks. kapelan Józef Wojnicki odprawi mszę św. w intencji Sandecji. 
 
autor: Daniel Weimer, Dziennik Polski | 
 | 
  |