Stowarzyszenie Kibiców Sandecji
Rotacja1
Archiwum aktualnościStatutZarządCzłonkostwoForumMuzeum SandecjiPolityka prywatnościKontakt
Sandecja Nowy Sącz
Czwartek, 18 Kwiecień, 2013

Rozmowa z Arkadiuszem Czarneckim

Sandecja Nowy Sącz- Jak to się stało, że piłkarz, który był kiedyś jedną z największych nadziei polskiego futbolu, występuje dzisiaj w Sandecji?
- Złożyło się na to wiele przyczyn. Chyba trochę za krótko istniałem na arenie ogólnopolskiej, żeby można było jednoznacznie stwierdzić, że dysponowałem tak wielkim potencjałem. To prawda, że w 2004 r., w wieku 16 lat wraz z Lechem Poznań sięgnąłem najpierw po puchar, następnie po Superpuchar Polski. Zaliczyłem też cztery występy w ekstraklasie, regularnie byłem powoływany do młodzieżowych reprezentacji kraju. Wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi. Widziałem się już na tronie. I młoda psychika nie wytrzymała. Te splendory przyszły po prostu za szybko.

- Woda sodowa zaszumiała w głowie?

- No właśnie. Grałem coraz słabiej, wahania formy stały się nie do zniesienia, talent rozmieniałem na drobne. Gdybym miał wówczas dzisiejszy rozum, z pewnością inaczej pokierowałbym swym postępowaniem.
sandecja kadra arkadiusz czarnecki
- A A A +
Drukuj Drukuj
Email Email
RSSRSS
Skomentuj na forum Na Forum
Skomentuj na Facebook Na Facebook
- Jak doszło do Pana transferu do Sandecji?
- Prezesowi Sandecji polecił moją osobę jeden jego znajomy. Prezes Andrzej Danek skontaktował się ze mną i zaprosił do Nowego Sącza.

- Miał Pan opory z przyjęciem tej propozycji?
- Żadnych. Sandecja występuje przecież w I lidze, ma swoją markę w Polsce. Nie kryję, że wpływ na tę decyzję mieli także moi koledzy, mający za sobą piłkarski epizod w sądeckim klubie. Mam na myśli Michała Trzeciakiewicza i Piotrka Kulpakę. Szczególnie pierwszy z wymienionych radził mi, żebym spróbował swoich sił w Sandecji. Mówił, że panuje w niej naprawdę fajny, sprzyjający sportowemu rozwojowi klimat.

- Parę środkowych obrońców utworzył Pan z innym nabytkiem - Sebastianem Dudą z Widzewa Łódź. Prezentowaliście się więcej niż korzystnie.
- Miło to słyszeć. Szkoda jedynie, że akurat w momencie, gdy zaczęliśmy się coraz lepiej rozumieć, Sebastian doznał kontuzji. W pierwszym meczu, feralnie przegranym w Bydgoszczy z Zawiszą, nie ustrzegliśmy się co prawda błędów, ale już w kolejnych spotkaniach było lepiej.

- Jaka jest największa piłkarska zaleta Arkadiusza Czarneckiego?

- Nie mnie to oceniać, ale jeśli już muszę sam wystawiać sobie ocenę, to chyba nieźle idzie mi czytanie gry. Wydaję mi się także, że dobrze ustawiam się na boisku.

- A nad czym najmocniej musi Pan pracować?

- Mógłbym być szybszy, bardziej zwrotny.

- Piłkarski wzór?

- Nie ma takiego. Ani w Polsce, ani na świecie. Staram się grać "po swojemu".

- Jak się Pan czuje w Nowym Sączu?
- Dobrze mi tutaj, nie mogę narzekać. Ludzie są życzliwi, nie zdarzyło się, bym został przez kogoś źle potraktowany. A atmosfera panująca na stadionie podczas meczów jest naprawdę świetna. Cieszę się, że otrzymałem od Sandecji Nowy Sącz szansę na ponowne zaistnienie na szerszej futbolowej arenie.

Autor: Daniel Weimer, Dziennik Polski
Wróć ...

Zobacz również:


Copyright © 2007 - 2025 Stowarzyszenie Kibiców Sandecji

designed by: www.chariot.pl, powered by: ChariotCMS 3.3 Advanced
[X]

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi
ustawieniami przeglądarki. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.