To nie był mecz jednego zespołu. Obie drużyny chciały grać w piłkę. GKS Katowice dysponuje jednak dużym potencjałem i ma większą jakość z przodu. Rywal to wykorzystał. U nas niestety widać brak Patryka Tuszyńskiego, który fajnie się utrzymywał z przodu przy piłce. Jego brak pokutuje. Mamy problem z utrzymaniem się przy piłce w przedniej formacji. To dopiero początek sezonu, który nie jest najlepszy punktowo. Zobaczymy, co dalej. Nawet trenerzy Katowic po meczu mówili, że widać u nas braki Tuszyńskiego czy Piotra Mrozińskiego.
GKS Katowice 2-0 Sandecja Nowy Sącz
Bramki:
1:0 Janusz Gancarczyk 38' (k)
2:0 Michał Zieliński 55'
Katowice: 1. Łukasz Budziłek - 4. Alan Czerwiński, 27. Mateusz Kamiński, 3. Adrian Napierała (66', 17. Rafał Figiel), 18. Bartłomiej Chwalibogowski - 10. Tomasz Wróbel, 5. Kamil Cholerzyński, 20. Sławomir Duda, 81. Przemysław Pitry, 15. Janusz Gancarczyk (82', 31. Krzysztof Wołkowicz) - 25. Michał Zieliński (75', 22. Arkadiusz Kowalczyk).
Sandecja: 80. Marcin Cabaj - 17. Marcin Makuch, 18. Peter Petrán, 6. Arkadiusz Czarnecki, 16. Adam Mójta - 7. Maciej Bębenek (74', 11. Jozef Čertík), 23. Paweł Nowak, 21. Łukasz Grzeszczyk, 9. Piotr Kosiorowski - 14. Piotr Giel (57', 8. Rafał Zawiślan), 24. Sylwester Tokarz (80', 15. Sebastian Szczepański).
Żółta kartka: Grzeszczyk.
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa).
Widzów: 2700. |