|
|
|
W środę do Sandecji dotarło pozwolenie na pracę, wydane przez Urząd Wojewódzki w Krakowie, dla napastnika Gevorga Badalyana.
Ruszyła więc procedura uzyskania certyfikatu z czeskiej federacji piłkarskiej oraz zgłoszenia zawodnika do rozgrywek ligowych PZPN.
Nie wiadomo jednak, czy zawodnik ten będzie mógł wystąpić już w piątkowej potyczce swej nowej drużyny. |
|
- Problem w tym, czy zdążymy ściągnąć z Czech certyfikat Badaljana - martwi się prezes Sandecji Andrzej Danek. - Ostatnio występował w tamtejszej lidze, a w swym ostatnim meczu ujrzał czerwona kartkę. Okazuje się, że odpokutował już karę odsunięcia od dwóch meczów. Pozostają więc dwa dni na to, by PZPN wystąpił do swojego czeskiego odpowiednika o certyfikat i żeby nasi sąsiedzi zdążyli go odesłać.
Piątkowy wyjazdowy mecz Sandecji z Energetykiem ROW Rybnik ma dla niej szczególne znaczenie. Jeśli sądeczanie nie zaczną zdobywać bramek i gromadzić punkty, to na dobre ugrzęzną na dnie tabeli.
- Wykonuję mnóstwo telefonów w poszukiwaniu wolnego klasowego napastnika, ale tuż przed zamknięciem okienka transferowego szalenie trudno o takiego - przyznaje trener "biało-czarnych" Ryszard Kuźma. - A kota w worku nie zamierzamy kupować.
Trener podkreśla również, że prowadzi z podopiecznymi indywidualne rozmowy, starając się ściągnąć ciążącą na nich presję wyniku.
źródło: własne / Dziennik Polski |
|
 |