|
|
|
- To jest udana transakcja. Słowak szybko wkomponował się w drużynę i zalicza się do czołowych postaci drugiej linii - tak ocenia prezes Sandecji Andrzej Danek występy pozyskanego przed niespełna miesiącem Mateja Nathera.
28-letni Słowak dołączył w zespole "biało-czarnych" do występujących już w ich barwach swych rodaków Petera Petrana i Josefa Certika. Jeśli dodamy, że dyrektorem sportowym klubu jest wywodzący się zza naszej południowej granicy Jano Frohlich, będzie wolno mówić o słowackiej kolonii w Sandecji.
- Nie kryję, że decydujący wpływ na moją decyzję o przeniesieniu się do Nowego Sącza miał właśnie Jano - przyznaje Nather. - Nie znałem go jednak wcześniej, na boisku się z nim nie zetknąłem. Przekonywał, że Sandecja to solidny klub, że można się w nim wypromować i że w mieście panuje świetny dla futbolu klimat. |
|
O promocję w naszym kraju nie musi Matej specjalnie zabiegać. Ma wszak za sobą dwuletni pobyt w Podbeskidziu Bielsko-Biała, zaliczając w jego barwach 28 spotkań w ekstraklasie. Wiosnę spędził na wypożyczeniu w Zawiszy, wnosząc swą cegiełkę w awans bydgoszczan do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Zanim trafił do Polski, Nather brylował w ekstralidze słowackiej. Był zawodnikiem Matadora/FK Puchov i w ViOn Zlate Moravce, mając w dorobku 90 mistrzowskich meczów, w których pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców goli.
W sądeckiej drużynie zagrał dotąd trzy razy. Dwa pierwsze mecze zakończyły się wysokimi porażkami Sandecji.
- Spodziewałem się, że zdobędziemy punkty w konfrontacjach z Górnikiem Łęczna i Arką Gdynia. Stało się niestety inaczej. Udał się nam natomiast mecz z w Rybniku. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Przełamaliśmy strzelecką niemoc, udowodniliśmy, że mamy charakter i że stać nas na wiele - przekonuje Słowak.
Zapytany, czy nie żałuje, że zakotwiczył w drużynie, którą najprawdopodobniej czekać będzie walka o utrzymanie się w I lidze, zawodnik odpowiada:
- Lubię trudne wyzwania. Zresztą nikt nie powiedział, że nasze ambicje ograniczymy do uniknięcia degradacji. To przecież dopiero pierwsza faza sezonu.
Prezes Danek z uznaniem wyraża się o postawie Nathera w spotkaniu z Energetykiem: - Wraz z Łukaszem Grzeszczykiem tworzył parę środkowych pomocników, wprowadzając spokój w poczynania partnerów - konkluduje prezes MKS.
autor: Daniel Weimer, Dziennik Polski |
|
 |