|
|
|
We wtorek w Lubinie miejscowe KGHM Zagłębie w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski zmierzyło się z Sandecją Nowy Sącz. Miedziowi, zwłaszcza w pierwszej połowie, zdecydowanie zdominowali gości z I ligi. - Przez pierwsze trzydzieści minut to nie wiem czy byliśmy przestraszeni czy bojaźliwie wyszliśmy na boisko. Na pewno też pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i to jest dla nas ważne. Nie przyjechaliśmy tutaj z założeniem, że wygramy 3:0 czy 4:0, tylko żeby po prostu pokazać, że my też potrafimy grać. Wydaje mi się, że to zrobiliśmy - powiedział obrońca Sandecji Adam Mójta.
- Trener powiedział nam, gdy wychodziliśmy na drugą połowę, żebyśmy nie stracili trzeciej bramki. Na pewno rewanż będzie bardzo ciekawy, bo wiadomo, że jesteśmy mocniejsi na swoim boisku. Dwunastym kibicem będzie nasza publiczność. Będzie ciekawe spotkanie. |
|
Po meczu w dobrym nastroju był pomocnik Zagłębia Lubin Adrian Błąd: - Na pewno by nam to ułatwiło, jakby było więcej bramek, ale cieszymy się, że przede wszystkim nie straciliśmy gola. W pucharach jak wiadomo jest to podwójna szansa dla gości. Wygraliśmy 2:0 i pojedziemy troszkę spokojniejsi na rewanż, bo mamy ten dwubramkowy dorobek, mamy jakąś przewagę. Przede wszystkim zagraliśmy na zero z tyłu i to jest najważniejsze - mówił po tym meczu Adrian Błąd.
O ile w pierwszej połowie Zagłębie miało zdecydowaną przewagę, to po zmianie stron pojedynek się wyrównał. - Tak się mecz po prostu potoczył. Rywal też starał się coś skonstruować, troszkę też przeszkadzać. Tak to wyglądało jak wyglądało w tej drugiej połowie. Na pewno pierwsza była lepsza, bo strzeliliśmy bramki. Mamy taką drogę jaką mamy i trzeba to wykorzystać. Zrobimy wszystko, aby ten puchar wygrać - podsumował Błąd.
źródło: sportowefakty.pl |
|
 |