|
|
|
Jan Żurek, trener GKS Tychy: - Ten mecz kosztował nas nie tyle dużo wysiłku, co walki z psychiką. W tej sytuacji, w której jesteśmy zwycięstwo jest przedłużeniem nadziei na utrzymanie w I lidze. W pierwszej części strzeliliśmy bramkę i graliśmy konsekwentnie w tyle, prezentowaliśmy to swoje catenaccio i doprowadziliśmy do szczęśliwego końca. Gratuluję moim chłopakom i dziękuję im za wniesiony wysiłek podczas tego spotkania.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji: - Cieszę się, że nie jestem w sytuacji GKS-u Tychy i każdy kolejny mecz nie jest dla nas walką o życie. Wcześniejszymi wynikami doprowadziliśmy do komfortowej sytuacji, co jest bardzo ważne. Po tym meczu jestem trochę podłamany tym, że nie wygraliśmy, czego bardzo chcieliśmy. Żeby tak się stało nie można stracić gola, a ten padł po jednej z nielicznych akcji gości. Potem całe spotkanie przesiadywaliśmy na ich połowie, ale brakowało nam wykończenia, ostatniego podania i agresji w polu karnym. Dużo pracowaliśmy w ataku pozycyjnym, utrzymywaliśmy się przy piłce i często zagrywaliśmy na skrzydła, ale dośrodkowania były niecelne, albo nikt ich nie zamknął. Brakowało nam też strzałów z dystansu. Nie mieliśmy klarownych sytuacji, więc trudno było pokusić się o jakąś zdobycz. Biliśmy mocno głową w mur, ale w piłce jest z reguły tak, że ciężko coś tworzyć, a łatwiej grać prostymi środkami. |
|
|
 |