|
|
|
W ostatnim wyjazdowym meczu tej rundy Sandecja odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Ale za to jakie, nasi piłkarze rozgromili w Jaworznie GKS Tychy 7:2, pierwsze bramki w biało-czarnych barwach zdobył Armand Ella Ken.
Bramki:
Marcin Wodecki 60', Michał Biskup 88' - Armand Ella 45', 89', Mouhamadou Traoré 48', Fabian Fałowski 65', 68', Dawid Szufryn 74', Łukasz Grzeszczyk 85'
Składy:
GKS: 12. Piotr Misztal - 16. Marcel Wawrzynkiewicz, 19. Łukasz Kopczyk, 17. Mariusz Masternak, 28. Mateusz Mączyński - 7. Damian Szczęsny (77', 31. Kamil Nitkiewicz), 8. Łukasz Bocian, 77. Mateusz Bukowiec (56', 20. Pavol Ruskovský), 21. Marcin Radzewicz (46', 73. Michał Biskup), 88. Marcin Wodecki - 11. Maciej Kowalczyk.
Sandecja: 12. Łukasz Radliński - 17. Marcin Makuch, 5. Dawid Szufryn, 4. Przemysław Szarek, 24. Kamil Słaby (25', 20. Armand Ella) - 15. Sebastian Szczepański (63', 10. Fabian Fałowski), 22. Mateusz Bartków, 11. Matej Náther, 8. Łukasz Grzeszczyk, 33. Adrian Frańczak - 19. Mouhamadou Traoré (77', 9. Rudolf Urban).
Żółte kartki: Szczęsny, Wawrzynkiewicz - Bartków, Frańczak.
Sędziował: Marcin Liana (Bydgoszcz).
Więcej informacji w rozwinięciu wiadomości >> |
|
Podopieczni trenera Piotra Stacha wybrali się do Tychów na potyczkę z tamtejszym GKS-em. Obydwa zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli. Tyszanie zajmowali szesnastą pozycję, zaś Biało-Czarni plasowali się o miejsce wyżej.
- Pierwsza liga jest nieprzewidywalna, podobnie jak polska ekstraklasa. Slogan to jak najbardziej prawdziwy i obowiązujący.
Przyjezdni z Nowego Sącza w tej rundzie jeszcze nie wygrali w delegacji. Dziś była na to ostatnia szansa, bowiem za tydzień ostatni akord rundy jesiennej, z Arką przy Kilińskiego. I tę szansę pierwszoligowiec z miasta nad Dunajcem wykorzystał nadprogramowo!
Pierwsza połowa meczu była dość wyrównana. Nie brakowało fauli i walki w środku pola. Do czasu! Na minutę przed końcem tej części gry, z dystansu przymierzył wychowanek FC Barcelony Armand Ella Ken, który do Nowego Sącza przywędrował z Karpat Lwów. Piłka po jego precyzyjnym strzale wpadła do bramki tuż przy słupku! Klasyczny gol do szatni. Kameruńczyk pojawiając się na boisku w dwudziestej piątej minucie (za Kamila Słabego –przyp. red.) zadebiutował tym samym w barwach Sandecji jeśli chodzi o mecze wyjazdowe.
Trzy minuty po gwizdku sędziego rozpoczynającym drugą część meczu, goście prowadzili już 2-0! Dośrodkowanie prawej strony boiska główką wykorzystał bowiem Mouhamadou Traore. Rozpoczęło się wielkie strzelanie!
W sześćdziesiątej minucie gospodarze zdobyli co prawda bramkę kontaktową za sprawą ale Wodeckiego ale już pięć minut później nieporozumienie miejscowych obrońców wykorzystał Fałowski. Było 3-1!
Sto dwadzieścia sekund później ten sam napastnik zdobył kolejną bramkę! Uderzył z odległości szesnastu metrów i piłka odbijając się jeszcze od słupka wtoczyła się do celu! Nokaut!
W siedemdziesiątej czwartej minucie było już 5-1 dla Snadecji! Tak, to prawda. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Szufryn czyniąc to bardzo celnie. Jedenaście minuty później celnie główkował Grzeszczyk i zrobiło się 6-1!
Gospodarze na trzy minuty przed końcem tego spotkania, zdobyli drugą bramkę, za sprawa Biskupa, który wykorzystał w polu karnym podanie od jednego z kolegów. Miejscowych dobił jeszcze Ella Ken i zrobiło się 7-2! Dwudziestojednolatek dopełnił dzieła zniszczenia i pokazał, że drzemią w nim spore pokłady umiejętności. Podobną tezę można odnieść do całej drużyny! Brawo Sandecja! Swoją drogą wielkie brawa należą się również trenerowi Stachowi, niecodziennie zdarza się przecież sytuacja, że cztery bramki w spotkaniu zdobywają zawodnicy rezerwowi.
źródło: własne / sadeczanin.info |
|
|