| | |
Sandecja zremisowała 1:1 z Podbeskidziem Bielsko - Biała w meczu 1 kolejki I ligi.
Bramki strzelili Gawęcki w 20' oraz Świerblewski w 43'.
Składy:
Sandecja: Kozioł, Makuch, Frolich, Jędrszczyk, Borowicanin, Broź (45' Jonczyk), Zawadzki, Berliński, Gawęcki (71' Stefanik), Bębenek (72' Skrzypek), Fabianowski.
Podbeskidzie: Merda, Cienciała, Konieczny (57' Ganowicz), Baranowski, Dancik, Świerblewski, Ncube (67' Bagnicki), Matusiak (45' Jarosz), Matawu, Malinowski, Rocki.
Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). | | Komplet publiczności oglądnął inauguracyjne, pierwszoligowe spotkanie na stadionie przy Kilińskiego 47.
Mecz toczony w dużym upale mógł się podobać licznie zgromadzonej publiczności, było sporo walki, nie brakło bramek oraz sytuacji do ich zdobycia, gra była czysta ale nie brutalna o czym świadczą tylko dwie żółte kartki dla Jarosza w 62' i Zawadzkiego w 82'.
Mecz rozpoczęli goście i już w 2 minucie stworzyli groźną sytuację, gdy podanie adresowane do Rockiego (chyba najaktywniejszego zawodnika drużyny gości), przecięli nasi obrońcy. Po chwili walki i lekkiego chaosu zaczęła rysować się przewaga Sandecji, która raz za razem przeprowadzała ładne i składne akcje.
W 9 minucie na stadionie zapanowało niemałe poruszenie gdy Baranowski sfaulował w polu karnym Bębenka a sędzia wskazał na "wapno".
Do jedenastki podszedł Fabianowski i ... niestety trafił w słupek, na trybunach jęk zawodu.
Niewykorzystana okazja mogła się zemścić za 2 minuty, gdy groźną kontrę przeprowadzili goście, jednak Matawu nie trafił w piłkę.
Sandecja nie załamała się po niewykorzystanym karnym i dalej parła do przodu i konstruowała naprawdę ciekawe i ładne dla oka akcje, opanowując środek pola.
To co nie udało się Fabianowskiemu w 9' udało się pięknym strzałem z ok 16 metrów w samo okienko Gawęckiemu w 20'. Szaleństwo na stadionie.
Sandecja chciała pójść za ciosem i wbić drugiego gola jednak brakowało albo precyzji, albo ostatniego podania albo po prostu szczęścia.
Goście ograniczali się do sporadycznych kontrataków, z których jeden okazał się skuteczny gdy doskonałe podanie Rockiego wykorzystał nieobstawiony Świerblewski i doprowadził do wyrównania pokonując bezradnego Kozioła.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, trenerzy w przerwie dokonali roszad w składzie i starali się umotywować swoich piłkarzy do podjęcia walki i odniesienia zwycięstwa.
Druga połowa była już bardziej wyrównana, więcej gry toczyło się w środku pola, ewentualnie w trybie "akcja za akcję".
Pod koniec drugiej połowy piłkarze Sandecji wyraźnie już opadli z sił i inicjatywę przejęli goście, gra się trochę zaostrzyła i było więcej fauli, jednak bez przesadnej brutalności.
Obie drużyny dążyły do zdobycia upragnionej bramki na wagę 2 punktów, obie miały do tego kilka dogodnych sytuacji jednak mecz zakończył się remisem.
Używając terminologii bokserskiej można powiedzieć, że był to remis ze wskazaniem, gdyż (szczególnie w pierwszej połowie) Sandecja była drużyną lepszą i grającą ładną, ofensywną piłkę.
Ale nie ma co narzekać, trzeba się cieszyć ze zdobycia punktu z wysoko notowanym przeciwnikiem oraz z naprawdę ładnej gry.
Kibice zebrani w nadkomplecie na stadionie przy Kilińskiego 47, którzy cały mecz bardzo dobrze dopingowali swoich ulubieńców, opuszczało stadion zadowolonych, lecz jednak z lekkim niedosytem.
Jeśli jednak nasi piłkarze stanęli na wysokości zadania i dostarczyli nam sportowych emocji to niestety organizacyjnie nadal pozostajemy na głębokiej prowincji i tu nasi kibice mogą liczyć na dodatkowe "atrakcje" w postaci czynnych tylko 2 bramek wejściowych na stadion, braku zapowiadanego osobnego wejścia dla osób z karnetami i biletami z przedsprzedaży czy zamkniętą trybunę stojącą, tzw ZOO, na które bilety miały kosztować 10zł.
Na pytanie o takie a nie inny stan rzeczy usłyszeliśmy odpowiedź "bo kibice w parku" .... pozostawimy to bez komentarza, a osoby ze strony policji i zarządu klubu podejmujące takie a nie inne decyzje decyzje dotyczące ilości widzów na spotkaniu oraz zasad wejścia na obiekt niech podadzą argumentację tych decyzji na papierze, niech je poprą odpowiednimi paragrafami i przepisami i niech się pod nimi podpiszą by chociaż raz było wszystko jasne i nie panował chaos najpierw informacyjny, potem organizacyjny.
Rozumiemy wymogi, przepisy itp, ale do tego jest jeszcze coś takiego jak DOBRA WOLA, bo jakimś dziwnym trafem inne stadiony, które były w stanie opłakanym były bezproblemowo dopuszczane do rozgrywek, u nas zawsze jakieś "cyrki", gdzie indziej można wnieść i zgrzewkę wody mineralnej, u nas trzeba wylać zawartość odkręconej 0,5l butelki i tak można by wymieniać i wymieniać, widocznie dla niektórych Sandecja jest tylko i wyłącznie siedliskiem wszystkiego co najgorsze ...
Oby w następnym spotkaniu z Motorem Lublin było już lepiej, bo pozwolimy sobie przypomnieć, że na te rzeczy zwracaliśmy uwagę już w tamtym sezonie... | |  |
|