|
|
|
Marcin Kaczmarek, trener Wisły: - Nie ulega wątpliwości, że był to mecz o dwóch obliczach, ale rzadko zdarza się, by zespoły zagrały tak różnie w każdej z połów. Pierwsza część przebiegała pod dyktando Sandecji, a my nie weszliśmy dobrze w mecz. Mieliśmy olbrzymi problem z utrzymaniem się przy piłce i w zasadzie nie potrafiliśmy wymienić 2-3 podań. Przecierałem oczy ze zdumienia, bo tydzień temu zagraliśmy bardzo dobry mecz z Bełchatowem. Chcę wierzyć, że to co powiedzieliśmy sobie w szatni miało wpływ na to, że druga połowa była zupełnie odmienna. Piłka mnie często zaskakuje i tym razem również tak było. Tak diametralnej zmiany oblicza meczu nie spodziewałem się nawet w najśmielszych marzeniach.
Robert Kasperczyk, trener Sandecji: - Bardzo dobra I połowa w naszym wykonaniu. Takiego głodu gry i pewności siebie dawno nie widziałem. Natomiast po tej udanej pierwszej części, po której powinniśmy prowadzić minimum dwoma bramkami, dały o sobie znać braki personalne w obronie. Pierwszy raz graliśmy w takiej konfiguracji i błędy przez nas popełniane wołały o pomstę do nieba. My chyba za bardzo uwierzyliśmy po I połowie, że jesteśmy już na tyle mocni, że zdominujemy Wisłę Płock i wygramy. Ta liga uczy pokory. Mecz pokazał niektórym zawodnikom, że muszą do poziomu I-ligowego dorosnąć. |
|
|
 |