|
|
|
GKP Gorzów Wielkopolski 0-0 Sandecja Nowy Sącz
Składy:
GKP: Janicki, Truszczyński, Wojciechowski, Jakosz, Ziemniak, Andruszczak, Obem (46' Kaczmarczyk), Maliszewski, Wan (70' Kaczorowski) Piątkowski, Czerkas (80' Ilków-Gołąb).
Sandecja: Różalski, Makuch, Fröhlich, Cios, Choruži, Jonczyk, Berliński, Zawadzki, Gawęcki (42' Fabianowski), Piegzik (90' Jędrszczyk), Aleksander (74'Niane).
żółte kartki: Obem - Cios.
czerwona kartka: Jan Cios (86' za drugą żółtą).
sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). |
|
Sobotnie spotkanie miało spore znaczenie dla obu drużyn. Zwycięzca tego pojedynku mógł wskoczyć do górnej części tabeli i zadowolić się tam na dłużej. Od początku meczu oba kluby rozpoczęły ataki na bramkę przeciwnika. Strzałów z dystansu próbował m.in. Łukasz Maliszewski, Arkadiusz Aleksnader czy Dariusz Gawęcki, lecz ani razu bramkarze nie byli zmuszeni do interwencji.
W 26 minucie gry doszło do dość kontrowersyjnej decyzji arbitra głównego, Pawła Raczkowskiego. Długą piłkę w kierunku napastników posłał bramkarz Sławomir Janicki, w polu karnym gości głową zgrał ją Adam Czekras, a Mateusz Piątkowski precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Sędzia boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, a arbiter główny odgwizdał faul na jednym z obrońców Sandecji. Ostatecznie bramka nie została uznana.
Kilka minut później z dystansu uderzał Dariusz Zawadzki, a piłkę z problemami wyłapał golkiper GKP. W 37 minucie gorzowianie ponownie doszli do dogodnej sytuacji strzeleckiej. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Artur Andruszczak, akcję zamknął Maciej Truszczyński, lecz jego uderzenie okazało się niecelne, a dodatkowo obrońca gospodarzy był na pozycji spalonej. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Dwie minuty później z przed pola karnego mocny strzał oddał Aleksander, lecz Janicki popisał się świetną interwencją. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po przerwie to gospodarze ruszyli do odważniejszych ataków. W 52 minucie po dośrodkowaniu Andruszczaka, z woleja uderzał Grzegorz Wan, jednak piłka poleciała nad bramką Mariusza Róźalskiego. W 57 minucie z dystansu strzelał Grzegorz Jakosz, lecz bramkarz Sansecji nie dał się zaskoczyć i pewnie wyłapał futbolówkę. Ofensywa GKP trwała przez kolejne kilka minut. W 59 minucie gry prawą stroną przedarł się Truszczyński, podał do Maliszewskiego, lecz jego strzał zablokował jeden z obrońców Sandecji. Minutę później po rzucie rożnym przed szansą zdobycia gola stanął Truszczyński, lecz i on nie zdołał trafić do bramki gości.
Podopieczni trenera Dariusza Wójtowicza w drugiej części spotkania zapadli jakby w zimowy sen, praktycznie nie zagrażając bramce rywala. W 64 minucie z rzutu wolnego uderzał Marijan Choruzi, lecz piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
W 87 minucie za faul na jednym z napastników GKP drugą żółtą kartką, a zarazem czerwoną otrzymał Jan Cios. Na dodatek obrońca Sandecji nabawił się kontuzji, a plac gry opuścił na noszach. Gorzowianie do ostatnich minut próbowali odwrócić losy meczu. W 93 minucie wprowadzony wcześniej Paweł Kaczorowski mógł zostać bohaterem spotkanie, lecz w dogodnej sytuacji nie trafił czysto w piłkę, a Różalski pewnie wybronił jego strzał. Druga połowa podobnie jak i pierwsza nie przyniosła goli, a mecz zakończył się wynikiem 0:0.
relacja: sportowefakty.pl |
|
 |