|
|
|
Po sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna (wygranym 2:0 po bramkach Damiana Zbozienia i Arkadiusza Aleksandra) znowu uległa zmianie sytuacja kadrowa zespołu.
Cieszyć się możemy z powrotu do składu czołowego napastnika Arkadiusza Aleksandra, który prezentuje do tego formę bliską tej sprzed kontuzji i znowu strzela dla Sandecji bramki.
W ostatnim czasie linia ataku to była największa bolączka trenera Wójtowicza, gdyż praktycznie nie miał kto na niej grać. Kontuzjowany był wyżej wymieniony Arkadiusz Aleksander, długą i ciężką kontuzję barku odniesioną w meczu z Pogonią Szczecin leczył pozyskany przed sezonem Maciej Kowalczyk, Damian Staniszewski od początku sezonu równie jest praktycznie cały czas kontuzjowany i gdy wydawało się że wróci do składu na dłużej odniósł kolejną kontuzję.
Dodatkowo bez formy był Piotr Bagnicki, który nie mógł wpasować się do drużyny i odpowiednio zastąpić kontuzjowanych kolegów a przede wszystkim zdobyć tak potrzebnych goli.
Z konieczności na pozycji napastnika próbowany był również Rafał Zawiślan, który zdobył piękną bramkę w meczu z Wartą Poznań. |
|
Na szczęście sytuacja i w linii ataku się poprawia, Arkadiusz Aleksander już gra i strzela bramki, w meczu z Górnikiem Łęczna pojawił się na boisku Maciej Kowalczyk, który w 79' zastąpił właśnie Arkadiusza Aleksandra.
Na dłuższy powrót na boisko i wysoką skuteczność Kowalczyka bardzo liczy trener Wójtowicz. Maciej Kowalczyk to piłkarz doświadczony, który umie się odpowiednio ustawić na boisku, jest też bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Może mieć jeszcze lekkie zaległości treningowe czy braki kondycyjne, ale według wszelkich zapowiedzi będzie się pojawiał w składzie na dłużej. Bardzo liczymy na tego zawodnika.
Z kolei Piotr Bagnicki miał przedsezonowe zaległości treningowe oraz również pewne braki kondycyjne, dlatego też trener Wójtowicz zaaplikował zawodnikowi specjalny tryb zajęć, który pozwoli mu osiągnąć optymalną formę by stać się znaczącym wzmocnieniem drużyny, gdyż jest to piłkarz już nie młodu ale za to bardzo doświadczony.
Również indywidualne treningi ma Paweł Leśniak, który dodatkowo w ostatnim meczu drugiej drużyny nabawił się drobnego urazu.
Jeśli mowa o kontuzjach to niestety pod tym względem pech nadal nie opuszcza naszego zespołu. W 30' meczu Wartą boisko musiał opuścić dobrze spisujący się Sebastian Fechner, który doznał rozcięcia stopy. Nie jest to ciężka kontuzja ale bolesna, zawodnik odpocznie prawdopodobnie dzień lub dwa i wróci do treningów.
W tym samym meczu mocno "pokopany" został Jano Frohlich, kapitan drużyny i podpora defensywy. Wydawało się, że konieczna będzie zmiana, jednak Jano słynie z to, że jest twardym i nieustępliwym zawodnikiem, tak było i tym razem, nasz kapitan zacisnął zęby i grał do końca meczu.
Na szczęście uraz nie jest poważny i nie wykluczy zawodnika z przygotowań do następnego meczu.
Jest coś jednak w powiedzeniu "szczęście w nieszczęściu". Uraz Sebastiana Fechnera zmusił trenera Wójtowicza do zmiany i na jego miejsce wprowadził witanego oklaskami Petara Borovicianina, który rozegrał doskonałe spotkanie i kibice mogli znów cieszyć oczy jego rajdami z boku boiska.
Popularny "Boro" był gotowy do gry, jednak bolesna kontuzja barku pozostawiła pewien ślad w psychice zawodnika, który mógł się obawiać gry i starcia z rywalem. Dobre spotkanie w jego wykonaniu na pewno pomoże w przełamaniu a trenerowi Wójtowiczowi da większy komfort i pole manewru przy ustalaniu składu.
Już od spotkania z Wartą Poznań na boisku pojawia się rozgrywający Dariusz Gawęcki, jednak nie jest to jeszcze ten sam Dariusz Gawęcki sprzed kontuzji, szczególnie jeśli chodzi o formę strzelecką (w poprzednim sezonie ten nominalny pomocnik był najlepszym strzelcem drużyny), miejmy jednak nadzieję, że to tylko kwestia czasu, ewentualnie przy powrotach do składu nominalnych napastników Darek zajmie się tylko dogrywaniem im odpowiednich piłek a gole będą zdobywać napastnicy.
Najważniejszy jest jednak, że plaga kontuzji jest coraz mniejsza a dzięki temu rywalizacja w drużynie oraz możliwość rotacji w składzie coraz większa. Nie możemy przecież zapominać o takich zawodnikach jak Rafał Berliński, który od jakiegoś czasu nie znajduje uznania w oczach trenera Wótjowicza czy Martin Hlousek, który odczuwa jeszcze skutki ostatniej kontuzji. |
|
 |