|
|
|
 Sądeczanie wystąpią bez Marcina Chmiesta, ale dążyć będą do trzeciego kolejnego zwycięstwa na własnym stadionie.
Sobotnia konfrontacja z Termalicą ma ogromne znaczenie szczególnie dla zespołu gości.
Toczą oni bój o zachowanie miejsca w gronie pierwszoligowców i w każdym meczu dążyć muszą do wzbogacenia swego konta punktowego. Prawdę mówiąc, biorąc pod uwagę potencjał kadrowy zespołu z Niecieczy, wciąż niepewna jego lokata w tabeli wręcz szokuje. Wszak bywa i tak, że w wyjściowym składzie Termaliki nie znajdują miejsca gracze z ekstraklasową przeszłością (m.in. w Koronie Kielce, Polonii Warszawa, Lechii Gdańsk i przede wszystkim w Cracovii), a nawet mający za sobą występy w reprezentacji swego kraju, by powołać się na przykład słowackiego bramkarza Lubosa Hajducha, przegrywającego rywalizację ze świetnie spisującym się ostatnio Maciejem Budką. Po raz kolejny znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości stara prawda, głosząca, że same nazwiska nie grają. Bruk-Bet, prowadzony przez dobrze znanego kibicom Kolejarza Mirosława Hajdę, wyjątkowo kiepsko zaprezentował się przed dwoma tygodniami właśnie w Stróżach, za to tydzień później stoczył najlepsze bodaj spotkanie w sezonie, pokonując Górnika z Polkowic 2-0. Do Nowego Sącza szkoleniowiec gości zabiera wszystkich swoich najlepszych graczy, z wyjątkiem kontuzjowanego Artura Prokopa. |
|
- W potyczce z Górnikiem z powodzeniem zastąpił go Krzysztof Lipecki i myślę, że także w Nowym Sączu da sobie radę - mówi Hajdo. - Potłuczony jest Marcin Szałęga, ale do soboty powinien się jakoś ogarnąć. W meczu z Sandecją chcemy zaprezentować dobry futbol i nie ukrywam, że liczę na punktowy zysk. Sądeczanie preferują piłkę techniczną, a z takimi zespołami gra się nam znacznie łatwiej i przyjemniej, niż z przeciwnikami murującymi bramkę. Gospodarze są oczywiście faworytem, ale podejmiemy z nimi walkę.
Słowa szkoleniowca brzmią dla przyjezdnych obiecująco, tyle tylko, że Sandecja ani myśli ułatwiać rywalom zadania. I już nie chodzi o wsparcie także uwikłanego w batalii o uniknięcie degradacji Kolejarza, bo we współczesnym sporcie sentymenty odkładane są na najdalszą półkę, lecz o własny interes. Trener Mariusz Kuras podkreśla, że na każdy mecz jego podopieczni wybiegają z myślą o kompletnej zdobyczy. Bez względu na to, z kim i w jakich okolicznościach przychodzi im się potykać.
- Mamy za sobą pięć meczów, w których trzykrotnie zwyciężaliśmy, w dwóch przypadkach dzieląc się z przeciwnikami punktami - przypomina Kuras. - Na własnym stadionie wygraliśmy z Kolejarzem i Górnikiem Polkowice i nie dopuszczam do siebie myśli, żebyśmy w sobotę nie przedłużyli tej passy. Na trybunach pojawi się z pewnością kilka tysięcy ludzi, którzy oczekiwać będą od nas sukcesu. Nie wolno nam ich zawieść. Chociaż mam świadomość potencjału rywala, i że to nieprzewidywalna piłka nożna, w której żadnej ewentualności wykluczyć nie sposób.
Do potyczki z Termalicą biało-czarni przystąpią bez "wiszącego" za nadmiar żółtych kartoników Marcina Chmiesta. To znaczące osłabienie siły uderzeniowej zespołu z ul. Kilińskiego. Wygląda na to, że w tej sytuacji partnerem Arkadiusza Aleksandra w ataku będzie Macieju Kowalczyk. Do zespołu wracają natomiast pauzujący ostatnio z uwagi na kartki Pavel Eismann oraz Petar Borovićanin, który uporał się z kontuzją mięśnia dwugłowego.
W rundzie jesiennej Termalica Bruk-Bet wygrała w Niecieczy z Sandecją 1-0, przy czym jedynego gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry strzelił Jan Cios, uprzednio występujący... w zespole z Nowego Sącza.
Na dzisiejszy mecz trener Mariusz Kuras powołał pod broń następujących zawodników: bramkarze: Marek Kozioł i Mariusz Różalski; obrońcy: Marcin Makuch, Jano Frohlich, Damian Zbozień, Marcin Woźniak, Petar Borovićanin i Tomasz Midzierski; pomocnicy: Vladimir Kukol, Rafał Berliński, Dariusz Gawęcki, Wojciech Trochim, Lukas Janić, Bartosz Szeliga, Pavel Eismann; napastnicy: Maciej Kowalczyk, Arkadiusz Aleksander i Ondrej Ćurgali.
Spotkanie Sandecja - Termalica Bruk-Bet rozpocznie się dzisiaj o godz. 19, a jako sędzia główny poprowadzi je Mariusz Trofimiec z Kielc.
źródło: Daniel Weimer, Dziennik Polsk |
|
 |
