| | |
Damian Zbozień, obrońca Sandecji:
- Nie było dzisiaj łatwo. Goście, choć przez niemal cały mecz grali w dziesiątkę, zmuszali nas do maksymalnej koncentracji. Termalica Bruk-Bet to doświadczony zespół. Mieliśmy momenty dobrej gry, choć i błędów nie udało się nam ustrzec. Cieszę się, że zdobyta przeze mnie bramka przyczyniła się do efektownego sukcesu. To mój drugi strzelony gol, odkąd wróciłem z warszawskiej Legii do Sandecji.
Arkadiusz Baran, obrońca Termaliki:
- Cóż można powiedzieć o meczu, w którym już w trzeciej minucie tracimy bramkę i zawodnika? Uważam, że Janek Cios nie dopuścił się faulu. Walczył barkiem w bark z rywalem i to raczej zawodnik Sandecji powinien ujrzeć żółtą kartkę za symulowanie. Grając w dziesiątkę, chcieliśmy pokazać charakter i waleczność. Nie wiem, co się stało, że przegraliśmy tak wysoko. Zabrakło chyba koncentracji i skuteczności. Boisko nam służyło, graliśmy piłką. Rozmiary wygranej gospodarzy absolutnie nie są odzwierciedleniem boiskowych wydarzeń. | | Vladimir Kukol, pomocnik Sandecji:
- Kolejny dobry mecz, kolejne zwycięstwo, kolejna strzelona przeze mnie bramka. I jak się tu nie cieszyć? W moim przekonaniu decyzja o rzucie karnym dla nas była jak najbardziej słuszna. Obrońca Termaliki Bruk-Betu najpierw złapał mnie za rękę, następnie powalił na murawę. Po odejściu z zespołu mojego rodaka Rudolfa Urbana (Kukol jest Słowakiem) to właśnie mi trener powierzył wykonywanie stałych fragmentów gry. Myślę, że zaczynam to czynić z niezłym skutkiem.
Łukasz Kowalski, obrońca Termaliki:
- Sandecja była dzisiaj zabójczo skuteczna. Oddała trzy strzały, a zdobyła cztery bramki. Karnego nie liczę, bo go po prostu nie było. Prezentowaliśmy się chyba lepiej od rywali, a już na pewno nie było widać, że gramy w liczebnym osłabieniu. A gospodarzom wypada tylko pozazdrościć murawy, oświetlenia i kapitalnie reagujących kibiców.
Ondrej Ćurgali, napastnik Sandecji:
- To drugi mój występ w pierwszym zespole Sandecji. Zadebiutowałem w potyczce z Górnikiem Polkowice, a dzisiaj udało mi się trafić do bramki rywali. Mam nadzieję, że tym golem odwdzięczyłem się trenerowi za danie mi szansy. Czekałem na nią cierpliwie, odliczając kolejne mecze w drużynie rezerwowej. Nie przynosiły mi one ujmy. To prawdziwa frajda grać w atmosferze wielkiego futbolu i dla tak wspaniałych kibiców.
Andrzej Rybski, pomocnik Termaliki:
- Jesteśmy mocno zdenerwowani dzisiejszą porażką. Wynik wskazuje, że odstawaliśmy umiejętnościami od przeciwników, tymczasem fałszuje on rzeczywistość. Sandecja była, owszem, skuteczniejsza, stąd szokujące rozmiary jej sukcesu. Wiedzieliśmy o wadach i zaletach rywali i przyjechaliśmy do Nowego Sącza powalczyć o trzy punkty. Nowy Sącz opuszczamy więc mocno rozczarowani.
Rafał Berliński, pomocnik Sandecji:
- Może nie był to wielki mecz w naszym wykonaniu, zagraliśmy za to skutecznie i to jest najważniejsze. Zadanie ułatwiła nam szybko zdobyta bramka. Wprowadziła ona spokój w nasze poczynania, który skutkował pewnym wypunktowaniem rywala.
Dariusz Pawlusiński, pomocnik Termaliki:
- W życiu bym nie przypuścił, że grając naprawdę nieźle, można tak wysoko przegrać. Żal tych punktów, żal Termaliki Bruk-Betu, w której czuję się naprawdę dobrze. Sentyment zachowuję także dla Cracovii, którą opuściłem na skutek braku porozumienia z zarządem klubu. Chcę mieć swój udział w utrzymaniu się mego obecnego zespołu w I lidze, a po sezonie rozpatrzę poważną ofertę, jaką otrzymałem od jednej z ekstraklasowych drużyn.
Jano Frohlich, obrońca Sandecji:
- Wygraliśmy trudny mecz, daliśmy radość kibicom, awansowaliśmy w tabeli, ja jednak jestem trochę smutny. Mam opuchniętą nogę, wytrwałem do końca meczu, bo trener wykorzystał już limit zmian, ale nie wiem, czy nie skończy się to wszystko przerwą w treningach.
Jan Cios, obrońca Termaliki:
- Zawodnik Sandecji sprytnie wykorzystał fakt, że bylem za nim i się po prostu położył, dlatego uważam, że rzutu karnego na pewno nie było. A czerwoną kartkę dostałem za ten rzekomy faul a nie za dyskusje z arbitrem.
Marcin Makuch, obrońca Sandecji:
- Spodziewaliśmy się ostrego meczu. Na agresję rywali odpowiedzieliśmy zatem agresją. Mecz toczył się jednak w sportowej atmosferze. Mamy dobrą passę i chcemy ją jak najdłużej kontynuować.
żródło: własne / dziennik Polski. | |  |
|