|
|
|
Sandecja, podrażniona połowicznym sukcesem w meczu z GKS-em, jedzie do Bielska-Białej, gdzie spróbuje pokrzyżować szyki wiceliderowi.
Arbiter z Warszawy wydał szereg niezrozumiałych werdyktów, niczym polityk ulotki rozdzielał kartki na lewo i prawo, stanowczo zbyt pochopnie wyrzucił z boiska Rafała Berlińskiego, a gola dla gospodarzy uznał dopiero po interwencji bocznego. Miejscowym graczom przez niemal godzinę przyszło w liczebnym osłabieniu stawiać czoło naprawdę dobrze prezentującym się Ślązakom, a zwycięstwo wymknęło się im z rąk dopiero w końcówce zawodów. Biorąc powyższe fakty pod rozwagę, uratowanie punktu uznać należy za sukces podopiecznych trenera Mariusza Kurasa.
W sądeckiej ekipie panuje jednak atmosfera sportowej złości. Piłkarze zdają sobie sprawę, że zostali skrzywdzeni, a posiane punkty chcą odzyskać jutro w Bielsku-Białej. Już bowiem na środę zaplanowana została 31. kolejka pierwszoligowych spotkań, w której biało-czarnym przyjdzie zmierzyć się z wiceliderem rozgrywek. |
|
- Naszym celem jest prześcignięcie w tabeli Floty Świnoujście i zakończenie sezonu na trzecim miejscu w tabeli - deklaruje Mariusz Kuras. - Tak się składa, że w dwóch kolejnych meczach przyjdzie nam skonfrontować swe umiejętności z ekipami, które w praktyce awansowały już do ekstraklasy. Po potyczce w Bielsku-Białej czeka nas przecież starcie z najwyżej sklasyfikowanym w hierarchii ŁKS-em Łódź. Z Podbeskidziem powalczymy o trzy punkty. Szanujemy rywala, znamy jego silne strony, spodziewać się jednak można, że rywal zacznie zdradzać oznaki zmęczenia wyczerpującym dla niego sezonem (bielszczanie długo zaangażowani byli w zmagania o Puchar Polski, gdzie dotarli aż do półfinałów - przyp. DW). Oglądałem kilka spotkań naszego rywala na DVD i dopatrzyłem się w jego poczynaniach pewnych niedoskonałości. Spróbujemy je wykorzystać.
W jutrzejszej konfrontacji zabraknie wspomnianego wyżej Rafała Berlińskiego. - To efekt dwóch kolejno pokazanych mi w piątek żółtych kartek - tłumaczy defensywny pomocnik. - Niezmiernie żałuję, że nie będę mógł wesprzeć kolegów, ale mam nadzieję, że i beze mnie sobie poradzą. Nie ma przecież ludzi niezastąpionych. Co do pracy sędziego meczu z GKS-em, to wolałbym się nie wdawać w szczegóły. Wydaje mi się jednak, że przynajmniej w przypadku jednej kartki, trochę się pomylił.
Na "swoją" bramkę liczy w Bielsku imponujący ostatnio formą słowacki skrzydłowy Vladimir Kukol.
- W spotkaniu z GKS-em nie udało mi się skierować piłki do siatki przeciwników, chociaż miałem ku temu co najmniej dwie okazje - przyznaje "Kuki". - Postaram się zrehabilitować w środę. Chociaż przecież nie jest najważniejsze, kto sobie zapisze gola. Istotne, żeby przyczynił się on do zwycięstwa drużyny.
W dalszej części swej wypowiedzi Słowak zapewnił, że bardzo dobrze czuje się w Nowym Sączu i ani myśli o zmianie środowiska.
- Jeśli pojawią się propozycje z klubów z ekstraklasy, to z pewnością je rozważę. Na razie jednak zdecydowany jestem pozostać w Sandecji. Decydujący wpływ na moje dalsze losy będą miały czekające mnie już wkrótce rozmowy z działaczami naszego klubu - podkreślił Vladimir Kukol.
autor: Daniel Weimer, Dziennik Polsk |
|
 |