|
|
|
Niestety, po serii 10 spotkań z rzędu bez porażki w dniu dzisiejszym Sandecja Nowy Sącz przegrała w Katowicach z GKS 2:0.
Bramkę dla "GieKSy" w 86' zdobył Denis Rakels i Jan Beliancin w doliczonym czasie gry z karnego.
Składy:
Katowice: Witold Sabela - Tomasz Rzepka, Jacek Kowalczyk, Adrian Napierała (14' Tomasz Hołota), Bartosz Sobotka - Grzegorz Goncerz (46' Bartłomiej Chwalibogowski), Ján Beliančin, Damian Chmiel, Mateusz Zachara (76' Daniel Feruga), Przemysław Pitry - Deniss Rakels.
Sandecja: Marek Kozioł - Sebastian Fechner, Ján Fröhlich, Tomasz Midzierski, Marcin Woźniak - Paweł Leśniak (46' Filip Burkhardt), Rafał Berliński, Dariusz Gawęcki, Bartosz Wiśniewski (81' Marcin Chmiest), Patryk Jędrzejowski (77' Sebastian Szczepański) - Arkadiusz Aleksander.
Żółte kartki: Rzepka, Rakels - Fechner, Woźniak, Berliński.
Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław).
Więcej informacji w rozwinięciu wiadomości >> |
|
Początek meczu był dość spokojny, ale już od 7 minuty GKS mógł prowadzić. Fatalny błąd popełnił Kozioł. Wybiegł do piłki na 16 m. Widząc biegnącego Rakelsa zamiast wybić futbolówkę upuścił ją pod nogi rywala, a ten spudłował mając przed sobą tylko bramkę. Chwilę później skiksował Chmiel. To był sygnał ostrzegawczy dla Sandecji. Niestety katowiczanie wypracowali sobie sporą przewagę, a zespół gości miał problemy ze sforsowaniem szyków obronnych gospodarzy. Dopiero w 21 minucie Aleksander zagroził rywalom. Niestety jego strzał został zablokowany. Po pół godzinie gry Gawęcki znalazł się z piłką w polu karnym katowiczan, ale nie miał do kogo podać. Sandecja zaczęła osiągać przewagę, ale GKS w 34 minucie znów groźnie zaatakował, na szczęście Rakels chybił. Pod koniec pierwszej połowy znów Kozioł popełnił błąd wybijając piłkę przed siebie, ale z prezentu nie skorzystał wszędobylski Rakels. W odpowiedzi strzelał Wiśniewski, ale zbyt słabo by zaskoczyć bramkarza GKS.
Po przerwie Sandecja w dalszym ciągu grała słabo, a mający bardzo kiepski dzień Kozioł znów sprokurował sytuację bramkową. Przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pitrego pośliznął się i wylądował z piłką na linii bramkowej. Im dłużej trwał mecz, tym przewaga śląskiego zespołu rosła, a akcje GKS stawały się groźniejsze. Jednak od 65 minuty Sandecja powinna była prowadzić. Jednak nie wiadomo, który to już raz w tym sezonie spudłował Gawęcki, będąc kilka metrów od pustej bramki rywali. Wydawało się, że drużyna z Nowego Sącza utrzyma szczęśliwy remis do końca meczu. Niestety tym razem szczęście było po stronie przeciwników. W 86 minucie piłkę na pole karne dośrodkował Chwalibogowski do Rakelsa. Łotysz mocno uderzył zaskakując Kozioła. W doliczonym czasie gry Berliński sfaulował Rakelsa, a jedenastkę na gola zamienił Belianćin.
źródło: własne / sadeczanin.info |
|
 |