|
|
|
Kolejny raz kończąca mecz w 10, tym razem po kontuzji Piotra Kosiorowskiego i wcześniejszym wykorzystaniu limitu zmian, Sandecja Nowy Sącz przegrała na własnym boisku 0:2 ze Stomilem Olsztyn.
Bramki:
0:1 Paweł Baranowski 14'
0:2 Paweł Kaczmarek 86'
Składy:
Sandecja: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Peter Petrán, Arkadiusz Czarnecki, Adam Mójta - Maciej Bębenek (46' Jozef Čertík), Piotr Mroziński (53' Sebastian Szczepański), Paweł Nowak, Piotr Kosiorowski - Patryk Tuszyński, Piotr Giel (46' Maciej Górski).
Stomil: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Rafał Remisz, Kamil Hempel - Łukasz Suchocki (87' Tomasz Strzelec), Michał Glanowski, Paweł Głowacki, Łukasz Jegliński, Paweł Kaczmarek (90' Dominik Kun) - Paweł Piceluk (73' Szymon Kaźmierowski).
Żółte kartki: Czarnecki, Mroziński - Baranowski, Bucholc.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Więcej informacji w rozwinięciu wiadomości >> |
|
Zespół Sandecji rozpoczął mecz z dużym animuszem. Już w 5 minucie mogła, a właściwie powinna paść bramka dla gospodarzy. Dokładne podanie od Bębenka otrzymał Kosiorowski, mocno strzelił, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Stomilu. Kiedy wydawało się, że dobra gra biało czarnych przyniesie efekt, gola zdobyli goście. Piłkę dośrodkowaną na pole bramkowe próbował wybić Cabaj, ale się z nią minął. Tuż za nim stał Baranowski, który wepchnął futbolówkę do siatki Sandecji. Gospodarze próbowali szybko odrobić straty, ale strzały Tyszyńskiego, Nowaka czy Giesy trafiały w piłkarzy Stomilu. W 21 minucie była szansa na wyrównanie, ale Kosiorowski mając przed sobą tylko bramkarza gości przestrzelił. Im dłużej trwał mecz, tym było gorzej. Większość podań sądeczan przechwytywali rywale bądź wybijali daleko piłkę.
Po przerwie Sandecja wciąż nie potrafiła skonstruować groźnej sytuacji. Wciąż mnożyły się niecelne podania, a rywale przeprowadzali coraz groźniejsze kontry. W 60 minucie Cabaj uchronił Sandecję przed utratą bramki. W odpowiedzi strzelał Tuszyński, ale niecelnie. Chwilę później groźnej kontuzji doznał Kosiorowski, którego odwieziono do szpitala. Jako, że wcześniej trener Hajdo dokonał trzech zmian, od 66 minuty Sandecja grała w dziesiątkę. Tę sytuację wykorzystywali goście, którzy ruszyli do ataków. W 84 minucie kolejny raz Cabaj, po błędach obrońców uratował Sandecję od utraty bramki. Niestety chwilę później był już bezradny przy akcji Kaczmarka, który zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. To zupełnie osłabiło poczynania biało czarnych, którzy tylko patrzyli na zegar i sędziego, by jak najszybciej skończył ten mecz.
Przegrana powoduje, że walka o utrzymanie dla Sandecji zaczyna się od nowa.
źródło: własne / sadeczanin.info |
|
 |