|
|
|
Grającej w osłabieniu od 64' Sandecji nie udało się utrzymać korzystnego wyniku.
Nasi piłkarze tylko zremisowali z Chojniczanką Chojnice 1:1 po bramkach z rzutów karnych.
Bramki:
1:0 Mouhamadou Traoré 24' (k)
1:1 Tomasz Mikołajczak 84' (k)
Składy:
Sandecja: 1. Marek Kozioł - 7. Marcin Makuch, 22. Mateusz Bartków, 13. Róbert Cicman, 24. Kamil Słaby (68', 14. Cheikh Niane) - 33. Adrian Frańczak, 11. Matej Náther, 23. Szymon Kuźma (68', 30. Wojciech Kalisz), 8. Łukasz Grzeszczyk, 7. Maciej Bębenek - 19. Mouhamadou Traoré (87', 10. Fabian Fałowski).
Chojniczanka: 12. Rafał Misztal - 25. Wojciech Lisowski (69', 8. Paweł Iwanicki), 4. Piotr Kieruzel, 3. Błażej Radler, 6. Przemysław Pietruszka - 27. Przemysław Czerwiński, 23. Krystian Feciuch (36', 9. Marek Gancarczyk), 20. Daniel Chyła, 11. Rafał Siemaszko, 22. Bartłomiej Niedziela (80', 2. Michał Markowski) - 17. Tomasz Mikołajczak.
Żółte kartki: Makuch, Kuźma, Grzeszczyk - Feciuch, Radler, Iwanicki.
Czerwona kartka: Łukasz Grzeszczyk (64', Sandecja, za drugą żółtą).
Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec).
Więcej informacji w rozwinięciu wiadomości >> |
|
Mecz może nie był porywającym widowiskiem, ale miał momenty. Częściej kotłowało się pod bramką gospodarzy. Już w 4. minucie Przemysław Czerwiński podał z prawej strony na 17 metr, gdzie uderzył mocno Krystian Feciuch, lecz piłka minęła nieznacznie bramkę. W odpowiedzi 120 sekund później Adrian Frańczak główkował obok słupka.
Sandecja miała spore problemy z przedostaniem się pod pole karne gości. Najczęściej próbowała grać długimi piłkami na Mouhamadou Traore, ale stoperzy najczęściej wygrywali te pojedynki. Pozostało więc czyhać na błędy rywali i wyprowadzać kontry.
Tak też się stało w 23. minucie. Szymon Kuźma odebrał futbolówkę Krystianowi Feciuchowi i Sandecja wyszła pięciu na trzech. Podaniami wymienili się Łukasz Grzeszczyk z Maciejem Bębenkiem i ten drugi został sfaulowany w polu karnym przez Błażeja Radlera. Do piłki podszedł Senegalczyk Traore i strzałem w lewy róg dał sądeczanom prowadzenie. Po stracie gola podopieczni Mariusza Pawlaka znów przejęli inicjatywę, ale długo nie potrafili tego potwierdzić.
Jeśli mówimy o II połowie w wykonaniu Sandecji, to trzeba powiedzieć o Łukaszu Grzeszczyku. Pomocnik najpierw miał dwie dobre okazje do zdobycia bramek. W 54. minucie chciał z 30 metrów przelobować Rafała Misztala, ale piłka spadła na górną siatkę. Dwie minuty później po podaniu Macieja Bębenka był sam na sam z bramkarzem, ale przy przyjęciu piłka trochę odskoczyła i po uderzeniu poleciała nad poprzeczką.
Wychowanek Narwi Ostrołęka nie strzelił dwóch goli, ale zarobił 2 żółte kartki i to w odstępie 120 sekund. Najpierw zatrzymał ręką soczysty strzał z rzutu wolnego Wojciecha Lisowskiego, a następnie sfaulował przed polem karnym Bartłomieja Niedzielę. Grzeszczyk stwierdził po meczu, że trafił najpierw w piłkę, a potem w nogi rywala.
Sandecja grała w osłabieniu i była raz po raz nękana przez Chojniczankę. Drużyna z Nowego Sącza miała mnóstwo szczęścia w 76. minucie, gdy Marek Gancarczyk trafił w poprzeczkę, a dobitka Bartłomieja Niedzieli minimalnie minęła lewy słupek. Przyjezdni dopięli swego w 84. minucie. Mateusz Bartków sfaulował Rafała Siemaszkę, a Tomasz Mikołajczak strzelił z jedenastego metra w tę samą stronę, co Mouhamadou Traore i wyrównał. Były napastnik poznańskiego Lecha powinien dać swojej obecnej drużynie zwycięstwo, ale w 86. minucie po świetnym podaniu z prawego sektora Siemaszki, nie trafił z najbliższej odległości.
źródło: własne / sportowefakty.pl |
|
 |